wtorek, 9 lipca 2019

Wzór inspirowany celtyckimi węzłami


Węzły celtyckie to bardzo ciekawa technika ozdabiania nie tylko patchworków ale tak naprawdę wszystkiego co się chce. Węzeł celtycki to zamknięta pętla bez początku i końca, która ma oznaczać wieczność, np. miłości, wiary, przyjaźni. Na jeden węzeł składa się tylko jedna nić / wstęga / sznur. W prawdziwym celtyckim węźle, tworząca go nić zaplata się sama ze sobą przechodząc raz górą raz dołem względem samej siebie.
Wzory na węzły celtyckie możecie znaleźć w wielu książkach i w Internecie. Można je wykonywać techniką aplikacji, naszywania i wieloma innymi. 
Ja postanowiłam jednym ze wzorów (trochę zmodyfikowanym samodzielnie) ozdobić aktualnie tworzoną pracę. Nie zdradzę jeszcze co to będzie, dowiecie się za kilka dni :-) 
Nie jest to bardzo ambitna rzecz, nic artystycznego lecz rzecz użytkowa. Postanowiłam więc pójść po najmniejszej linii oporu. 
Wykonanie węzła zaplanowałam ze złożonej na pół, cieniowanej lamówki, którą zakupiłam w hurtowni pasmanteryjnej Goldpol. Wyszperałam ją na półce z wyprzedażą. Swoją drogą warto na tą półeczkę zaglądać bo można za dosłownie kilka złotych kupić całe rolki naprawdę fajnych rzeczy, jak lamówki, tasiemki, koraliki, itp.

Podstawą mojej pracy jest kanapka z dwóch warstw czarnej bawełny ze środkiem z kocyka polarowego Ikea. 

Wzór rysowałam sobie bezpośrednio na materiale, mydełkiem. Wcześniej naniosłam na tkaninę siatkę 5x5 cm. 



Mydełko jest bardzo dobrym narzędziem bo pomyłki wystarczy zetrzeć papierowym ręcznikiem, a całość spierze się całkowicie nie zostawiając najmniejszego śladu. 


Mój wzór to jak widzicie dwa zestawione ze sobą narożniki. Po zakończeniu rysowania, zaczęłam układać lamówkę.  


I tu moje odstępstwo od tradycji - nie zaplatałam węzła lecz zwyczajnie układałam go lamówką idąc od punktu początkowego do końcowego. Połączenie początku i końca ukryłam pod samą lamówką.

 

Jednak magia celtów była chyba obecna bo lamówka zawiązała mi się w supeł a przecież ja ją cały czas odwijałam z rolki ;-)


Tak wyglądał ułożony i przypięty szpilkami wzór. Pora na szycie.


Aby było po mistrzowsku, powinnam przyszyć całość ręcznie, ściegiem drobnym i niewidocznym, tak jak naszywa się aplikacje. Ani mi się to jednak śniło, bo to nie ma być muzealne dzieło tylko.....ha, to później. Naszyłam więc lamówkę szeroko ustawionym trójskokiem. 



Poszło szybko i łatwo a efekt jest zadowalający. 
Za kilka dni pochwalę się co będzie zdobił mój pierwszy, bardzo amatorski i zupełnie niepoprawny, celtycki węzeł :-)


Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających.


4 komentarze:

  1. Pięknie wyszedł! Rewelacyjny pomysł z tą lamówką! I bardzo pomocna instrukcja :) Teraz nie będzie mi to dawać spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć,
    Z niecierpliwością czekam, aż zdradzisz co to, bo wygląda ekstra!
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, fajne. Pokaż, co to.
    Tylko ... linia najmniejszego oporu, a nie na opak.
    Pozdrawiam
    AgaM
    PS. U mnie wreszcie uszyta torba, którą planowałam już dawno. Ale w ogóle nie jest kolorowa, taka w sumie smętna z wyglądu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kinga po tak dłuższej przerwie zaskakujesz pomysłami.To jest świetne,wręcz genialne.Bardzo dużo pracy włożyłaś z ułożeniem tego węzła.Wiem ile to czasu pochłania bo szyłam podobne aplikacje na sukience.Z tą różnicą że lamówkę robiłam swoją.Na pewno gdy całość będzie gotowa to będzie arcydzieło.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.