czwartek, 20 grudnia 2012

Marynarka wieczorowa oraz mój sposób jak wszyć rękawy do marynarki

Ten materiał długo czekał aż się nad nim zlituję. Prawda jest taka, że kupiłam go bo mi się podobał ale potem nie bardzo wiedziałam co z niego uszyć, oprócz marynarki i na marynarce stanęło. Moim zdaniem, przez to, że materiał ma złotą nitkę a także przez to, że użyłam ozdobnych guzików, marynarka nadaje się na wyjście wieczorowe :-)



Jako formy użyłam tym razem nie wykroju na marynarkę, lecz na sukienkę - szmizjerkę. Ponieważ materiał jest dość mięsisty zrezygnowałam z kołnierza i kieszonek. Ciężko byłoby je z niego uszyć i myślę, że nie wyglądały by dobrze. Dzięki temu, że posłużyłam się wykrojem na szmizjerkę, marynarka bardziej przylega do ciała, ma węższe rękawy i ładnie podkreśla talię. Na biodrach jest fajnie rozkloszowana. Aby jeszcze bardziej podkreślić linię użyłam dużych poduszek w ramionach. Dzięki tym wszystkim cechom marynarka bajecznie poprawia sylwetkę. Wymusza również prostą postawę :-)

Na przykładzie tej marynarki zdradzę mój sposób na wszywanie rękawów.
Na początek upinam szpilkami cały rękaw i układam odpowiednio tam gdzie ma być naddany. Przy tym wykładam rękaw na marynarkę, co ułatwia naddanie. Najpierw przeszywam maszyną odcinek pachowy czyli między zaznaczeniami naddania.



Następnie fastryguję od strony rękawa odcinek na którym należy rękaw naddać. Za jednym szyciem robię jakby dwa ściegi. Przeciągam nitkę raz na górze (nad planowaną linią szycia) a raz na dole (pod planowaną linią szycia).

Jedno przeciągnięcie na górze:



Kolejne przeciągnięcie na dole:



W ten sposób, po stronie rękawa powstaje rząd pionowych kresek (na zdjęciu jest główka rękawa).



W tym samym czasie, po stronie ramienia powstają dwa rzędy ściegu prostego, pomiędzy którymi będę szyć maszyną. Szycie maszynowe wykonuję właśnie po tej stronie. Gdy szyję, wkładam lewą rękę pomiędzy obydwie warstwy i leciutko wyciągam do zewnątrz warstwę rękawa, to "pomaga mu" się ułożyć.



Szyjąc w ten sposób nie robię szczypawek a rękaw jest równo wszyty i pięknie się układa. Tym sposobem udaje mi się nawet nieraz bez szczypawek wszyć rękaw do podszewki.


Na zdjęciach poniżej widać jak ładnie wszyty jest rękaw. Tu już jest również włożona poduszka.






Tu jeszcze raz skończona marynarka. Guziki są ozdobione złotymi liśćmi, cała marynarka jest więc utrzymana w złotej tonacji. Dziurki na guziki wykonałam w ten sposób, że górną i dolną uszyłam horyzontalnie a środkową wertykalnie. Dzięki temu przód będzie się zawsze dobrze układał. 



9 komentarzy:

  1. Witam :) zakochałam się w Twoich zdolnościach szycia :D bloga przeczytałam od deski do deski ;) niedawno kupiłam sobie pierwszą maszynę i mam nadzieję, że uda mi się na niej uszyć coś w czym nie będzie wstyd pokazać się poza domem :D Może mogłabyś mi polecić jakąś książkę z podstawowymi wiadomościami? Bo tak czytam i czytam i... "naddanie", "odcinek pachowy", "szczypawki" i podobny fachowy żargon aż mnie przeraża bo nawet się nie domyślam co może oznaczać :) Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego rozwoju :D

    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie, bardzo się cieszę że zainspirowało Cię moje szycie. Zdecydowanie mogę polecić książkę pt. "Krój i modelowanie odzieży lekkiej" autorstwa Marii Bily-Czopowej oraz Karoliny Mierowskiej. Dużo się z niej nauczyłam. Jeśli chodzi o te wszystkie fachowe terminy to weszły do mojego słownika po latach wertowania Burdy. Również mogę zdecydowanie polecić jako wprowadzenie do świata szycia. Trzymam mocno obydwa kciuki za szycie i życzę powodzenia :D

      Usuń
  2. Witam cieplutko :) Nigdy nie przypuszczałabym, że wszycie rękawa z naddaniem może być takie proste. Szyję od kilku lat. Jestem samoukiem. Inspirację "krawiecką" czerpię głównie z Burdy lub blogów o tematyce krawieckiej lub DIY. Jestem mamą dwóch dziewczynek, nastolatki i prawie-nastolatki. Tak więc pole do popisu przede mną ogromne. Dziś na przykład szyłam żakiet dla młodszej córci. Oczywiście największą zmorą dla mnie było naddanie rękawów, by nic się nie marszczyło. Zwykle udaje mi się po ponad godzinie osiągnąć w miarę zadawalający efekt. Postanowiłam "przewertować" internet w poszukiwaniu pomocy. I trafiłam na Twój blog. Rękawy wszyłam w 15 minut. Nigdy nie wpadłabym na to, że można zrobić to w ten sposób. Dla mnie czary-mary. Gdybym mogła uściskałabym Cię...Tymczasem dziękuję i ...wracam do szycia. Pozdrawiam. Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Bardzo się cieszę, że mój opis Ci się przydał. Ostatnio wrzuciłam jeszcze jeden post na temat wszywania rękawów do marynarki. Zapraszam do przeczytania, bo jest jeszcze dokładniejszy :-)
      Pozdrawiam i ściskam wirtualnie :-)
      Kinga

      Usuń
    2. Witam:) Trochę się ośmieliłam, dlatego poproszę o pomoc. Otóż, chciałabym uszyć starszej córci modny w tym sezonie bralet. Niestety, nie jestem zawodową krawcową, korzystam z gotowych wykrojów. Pewnie, by uszyć bralet musiałabym skorzystać z wykroju gorsetu, a skądinąd wiem, że zajęcie chociaż niezbyt trudne, jest bardzo pracochłonne. Może Ty podpowiesz mi jakiś prostszy, tzn. szybszy sposób...Pozdrawia. Sylwia.

      Usuń
    3. Witam serdecznie! Dawno nie byłam na blogu i dopiero teraz przeczytałam Twoją prośbę. Jest fajny wykrój na taką bluzkę gorsetową w burdzie z 1993 roku - numer 5 - maj, model nr. 147. Ja już ten wykrój wypróbowałam i jest świetny. Łatwo się go szyje. Tak wogóle to taką braletkę łatwo można uszyć tylko trzeba być dokładnym, bo to bluzka bardzo blisko ciała. Najlepiej robiąc wykrój, wyznaczyć od razu zapas na szew, odmierzając dokładnie co kawałek przy każdej linii tyle samo cm.

      Usuń
    4. Nie mam dostępu do archiwalnych nr Burdy, ale zdobyłam gazetkę z 2/2011. Również przystępny wykrój i wskazówki. Udało mi się uszyć bralecik, który stanowi górę sukienki. Córka jest wniebowzięta. Może kiedyś się "pochwalę". Dla wprawnej krawcowej takie przedsięwzięcie to przysłowiowa "bułka z masłem", dla mnie kolejny szczebelek w zgłębianiu krawieckiej wiedzy. Pozdrawiam serdecznie :) Sylwia

      Usuń
    5. Super, bardzo się cieszę że udało Ci się uszyć coś fajnego dla córki, na pewno jest bardzo szczęśliwa, ja też lubiłam jak kiedyś mama nam szyła. To jest super :-)
      Pozdrawiam,
      Kinga

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.