Zapraszam Was na kompletny tutorial i to taki jakiego jeszcze na tym blogu nie widzieliście. Będzie to opis jak przejść przez szycie bluzki z żurnala, poczynając od własnego projektu, przez kopiowanie wykroju, zmiany do wykroju, szycie i wreszcie wykańczanie.
Część pierwsza jest o tkaninie, korzystaniu z żurnala i kopiowaniu wykroju, więc jeśli chcecie uszyć ze mną oryginalną bluzkę z dzianiny i przy okazji poznać po drodze wszystkie szyciowe kruczki, czytajcie dalej :-)
Zapragnęłam uszyć sobie kolejną bluzkę pokazującą częściowo, uszyty samodzielnie biustonosz. Na pewno widzieliście już niektóre moje stylizacje pokazujące piękną bieliznę, a jeśli nie to szybciutko tam zaglądajcie już teraz albo zaraz po przeczytaniu tego wpisu.
Chciałam uszyć bluzkę całkowicie odsłaniającą ramiona. Narysowałam sobie projekt uwzględniający kolor zakupionego wcześniej materiału. Te plamki kolorów po prawiej stronie postaci to próby dopasowania drugiego koloru do uszycia później biustonosza, którego to ramiączka będą wystawały znad bluzki. Jego kolor ma podbijać kolor bluzki i odwrotnie.
Bluzka będzie w kolorze intensywnego turkusu i z moich rysunkowych prób wyszło, że odcienie intensywnego różu i purpury będą fajnie się z nią zgrywały.
Czerwienie i pomarańcze jakoś nie pasują.
Wybrany przez mnie materiał to cienka dresówka z elastanem z ZTK Teofilów i jest to TEN materiał. Kupiłam jeden metr w cenie 29,50 zł. Jest to elastyczna dzianina o dość dużej sprężystości. Nie jest bardzo cienka. Według mnie jest to idealna gramatura na bluzkę lub cienką bluzę i spodnie dresowe. Bardzo dobra na legginsy, mam z tego już dwie pary czarnych i jestem z nich mega zadowolona. Kolor jest bardzo intensywny i inaczej wychodzi na każdym zdjęciu. Na stronie sprzedawcy jest napisane, że to "szmaragdowy". Według mnie w zależności od światła wydaje się bardziej niebieski lub zielony i myślę, że można się tym fajnie bawić poprzez odpowiedni dobór dodatków. Czyli raz podbijać tony niebieskie a raz zielone. Myślę, że jasnożółte i jasnozielone dodatki podbiją tony zielone a dodatki purpurowe, fuksja i fiolet podbiją te niebieskie.
Do uszycia bluzki wybrałam OTTOBRE, numer 2/2017, czyli tegoroczne wydanie. Znacie OTTOBRE? Jeśli nie to bardzo polecam, szyję na ich wykrojach już prawie rok i jeszcze ani razu się nie zawiodłam, rozmiarówka jest w punkt. Kosztuje sporo w porównaniu z innymi magazynami tego typu, bo ok 40 paru złotych za numer, ALE, kobiece wydania np. ukazują się dwa razy do roku, zawierając modele Wiosna/Lato i Jesień/Zima. Modele są uniwersalne i nie udziwnione jak to często zdarza się w innych gazetach. Są też przeważnie łatwe do uszycia. Instrukcja szycia jest po angielsku ale nie powinno to odstraszać, no i zawsze macie mojego bloga, na którym może częściej będę robić takie dokładne tutki? Chcielibyście? Dajcie znać!
Ok, wracamy do konkretów. Wybralam wykrój na t-shirt. Obmierzyłam się i wyszedł mi rozmiar 42 ale wybrałam rozmiar 40 bo chciałam żeby bluzka była obciślejsza niż na zdjęciu na modelce.
Po wybraniu modelu i rozmiaru, otwieram gazetę na stronach zawierających opis szycia i schemat poszczególnych części bluzki. Patrzę uważnie na schemat i zapamiętuję kształty poszczególnych części. Będę je musiała odnaleźć na arkuszu z wykrojami. Mam do znalezienia trzy części: 1. Przód, 2. Tył i 3. Rękaw.
Obok schematu jest napisane na którym arkuszu z czterech (A, B, C i D) znajdę fragmenty mojej bluzki. Są one na arkuszu A. Jest też informacja, że są one naniesione kolorem różowym. Pamiętam z kursów, szczególnie tych dla początkujących, że widok tej mapy, tak na pierwszy raz, wzbudza ciężkie westchnięcie. Nie jest ona jednak tak przerażająca jak się wydaje patrząc na plątaninę kresek. Musicie pamiętać tylko o jednym - interesuje Was tylko jeden kolor i tylko jedne numerki, na inne nie patrzycie wcale, reszta to takie ozdobne wzorki dla Was w tym momencie.
Wydawca nie zostawia nas jednak tak zupełnie bez pomocy, na dole arkusza macie taką nawigację. Są tam w rządku wypisane numerki poszczególnych cześci wykrojów i w dodatku w kolorach tych wykrojów. Gdy szukam np. części 2A, muszę przesunąć palec po linii prostej w górę arkusza i na pewno natrafię na tą część.
Znalezione! Duży numer, wydrukowany największą czcionką, jest zwykle postawiony na jednej z linii składających się na daną część wykroju.
Dlaczego tu jest 2A? Czasami dana część wykroju jest duża, większa niż cały arkusz, wtedy jest podzielona na dwie części, które po odrysowaniu trzeba sobie skleić. Czasami w żurnalu są dwa modele z jednego wykroju, nieznacznie się między sobą różniące i jeden ma numerację 1, 2, a drugi 1A i 2A. W moim dzisiejszym przypadku, z tego samego praktycznie wykroju jest zrobiony wybrany przeze mnie T-Shirt (A) oraz sukienka T-Shirtowa (B). Wszystko to jest oczywiście zawsze opisane w opisie szycia danego modelu.
W przypadku OTTOBRE, wszystkie rozmiary są narysowane jednym rodzajem linii. To mnie trochę na począku denerowowało, bo są takie miejsca w wykrojach gdzie te linie są bardzo blisko siebie, ale są one jednocześnie grube, w porównaniu do np. Burdy i jej włosowych grubości linii na wykrojach. Rozmiary są oznaczone na "mapie" wykroju w kilku jego miejscach. Trzeba odnaleźć swoją linię i podążąć nią kalkując wykrój. Ja przed kalkowaniem zawsze "objeżdżam" palcem cały kształt, żeby wstępnie zapoznać się z jego położeniem. To znacznie ułatwia pracę.
Za kopiowanie biorę się dopiero jak już zidentyfikowałam sobie co i gdzie jest na mapie. Do kopiowania wykorzystuję arkusze półpergaminu o wymiarach 100x70 cm. Kupuję je na wagę na Allegro i jest to ten PRODUKT. Jest tego jednak znacznie więcej, nie tylko u tego sprzedawcy i widziałam też ostatnio ten półpergamin w Selgrosie, sprzedawany w dużych rulonach.
Trzymam go w szufladzie. Ostatnią paczkę kupiłam prawie rok temu, wykorzystywałam go przygotowując formy na kursy, dużo korzystając dla siebie, szyjąc dla klientek i jeszcze tyle mam z tego jednego zakupu.
Myślę, że mam jeszcze połowę, więc naprawdę się opłaca. Wymiary tych arkuszy są idealne bo pokrywają się z wymiarem akrusza z wykrojami OTTOBRE i Burdy.
Żeby ekonomicznie zużyć papier, do prostych linii na wykroju, takich jak np. środek przodu i środek tyłu, przykładam prosty brzeg arkusza.
Arkusz ma jedną stronę błyszczącą a drugą matową. Kładę matową na spód, wtedy się tak nie przesuwa, a po błyszczącej i tak się dobrze pisze cienkopisem, długopisem, ołówkiem i flamastrem. Nie rozmazują się. Mi najbardziej odpowiada czarny cienkopis. Jak widzicie, przez pergamin dobrze prześwitują linie wykroju.
Na przerysowanych wykrojach zawsze odnotowuję sobie co to jest, czy PRZÓD, TYŁ czy RĘKAW, oraz rozmiar, numer modelu i numer żurnala. Potem taki wykrój chowam do foliowej koszulki i do segregatora, dobrze jest więc wiedzieć skąd on pochodzi.
Gdy mam trudność z trafieniem w linię, przykładam sobie linijkę - tam gdzie linie są proste lub krzywik - tam gdzie są łuki. To bardzo ułatwia, bo wzrok tak nie wariuje jak te linie "skaczą" przed oczami.
I tak sobie dziub, dziub, kalkuję. Dlaczego rysuję linią przerywaną a nie ciągłą? Artysta rysownik narysuje dokładne ksztalty nie odrywając dłoni i ołówka od papieru ale takie zwykłe szyjące miśki jak my nie damy rady długo utrzymać ołówka w jednej linii i narysujemy ją krzywo. Natomiast linię przerywaną jest duuużo łatwiej narysować i w ten sposób wiernie odtworzyć linie wykroju. Sami spróbujcie, zobaczycie, że tak jest.
Gdy nie jestem pewna czy nadal kalkuję mój wykrój czy już wjechałam na jakiś zupełnie inny, zaglądam pod papier. Na papierze jak widzicie leży duża linijka do patchworku żeby mi się nie przesuwał. Dobrze jest położyć cokolwiek ciężkiego, choćby kubek.
Jak już nam się wydaje, że mamy wszystko, to warto rzucić okiem na całość, czy to aby na pewno wygląda tak jak na małym schemacie, czy np. niechcący nie dorysowalyśmy kawałka innego wykroju i z boku bluzki nie wyrośne nam zaraz jakaś nogawka od spodni :-)
Na moim arkuszu poniżej widzicie (widzicie?) po prawej tył, którego środek leci wzdłuż brzegu arkusza; po lewej przód, którego środek też leci po brzegu arkusza a na samym środku rękaw. Narysowałam go na górze papieru bo będę z nim robić małe cuda, które Wam opiszę w kolejnym poście :-)
Świetny wstęp! Z niecierpliwością czekam dalszej części :)
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńO tak, te kartki z wykrojami są na początek straszne, ale wystarczy przeczytać instrukcję i wszystko staje się proste.
Ja używam papieru pergaminowego,tego do pieczenia ciast. Kupuję w dyskontach za grosze.
Pozdrawiam,
Kasia
O tak, jeszcze do niedawna też tego papieru używalam, nawet go polecałam tu na blogu i nadal czasem korzystam bo mam jeszcze spory zapas do zużycia. Z tym papierem pakowym jest o tyle dobrze, że jest szeroki i nawet najszersze cześci typu rękaw, spokojnie się na nim mieszczą :-)
UsuńMnie się jakoś wykroje mieściły. A jeśli już naprawdę było coś szerokiego, to sklejałam papier z dwóch kawałków i to już zawsze wystarczało.
UsuńPozdrawiam,
Kasia
Fajny post; myślę, że wielu osobom się przyda, a może kogoś ośmieli i zachęci do samodzielnego szycia:)
OdpowiedzUsuńPięknie opisane i wyjaśnione :) I każdy może skorzystać - ja np. nie pomyślałam, by odrysowywać linią przerywaną. Sprytnie, muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńTak tak pragnę więcej tutków :-)poproszę :-)
OdpowiedzUsuń