środa, 15 listopada 2017

Szlafroczek z koronkami z tkanin LALABAJ - jak uszyć - tutorial krok po kroku







W niniejszym tutorialu dowiecie się jak uszyć szlafroczek z delikatnej wiskozy, wykończony koronkami. Przy okazji wytłumaczę Wam kilka zawiłości związanych z korzystaniem z wykrojów Burdy. Dowiedzie się także jak pięknie wykończyć taki szlafroczek, tak aby wyglądał jak od najlepszego krawca J
Do uszycia szlafroczka wybrałam wiskozę w kwiaty ze sklepu LALABAJ i jest to ta tkanina. Brzegi dekoltu i rękawów ozdobię morelową koronką, o właśnie tą



Na zdjęciu przedstawiającym modelkę w szlafroczku jest napisane, że „Pięknej bielizny nie trzeba kupować – można ją uszyć”. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości.
Zaczynam szycie od zapoznania się z opisem modelu. Jest w nim podane, że oryginał jest uszyty z elastycznej w poprzek satyny i że można go uszyć z innych cienkich materiałów ale najlepiej żeby miały trochę elastyczności. Moja wiskoza nie jest ani trochę elastyczna ale szczerze mówiąc gdy patrzę na luźny fason tego modelu to dziwię się, że jest to wymogiem. Dla bezpieczeństwa jednak wybieram rozmiar 40/42 w momencie gdy mam zapotrzebowanie na rozmiar 36/38.


Przy okazji wyjaśnię jeśli jesteście zaskoczeni, tą rozmiarówkę. Burda często tak ma w przypadku luźnych fasonów, szczególnie właśnie przy szlafrokach i wszelkich obszernych okryciach. Trudno się wtedy zdecydować na rozmiar. Od siebie doradzę, żeby w takich przypadkach kierować się dwoma kryteriami:

  • co chcę osiągnąć – jeśli szyjemy model w takiej podwójnej rozmiarówce ale nie chcemy żeby był zbyt obszerny, tak jak np. sugeruje zdjęcie to wybieram mniejszą numerację. Jeśli natomiast mamy rozmiar 38 ale np. bardzo duży biust to może lepiej wybrać numerację wyższą.
  • z czego szyję – czyli mój dzisiejszy wybór – model jest z elastycznego a ja mam materiał nieelastyczny, więc wybrałam dla bezpieczeństwa rozmiar większy.

Upewniłam się też, że mam dość materiału. Każą mieć ok 2,5 metra materiału o szerokości 120 cm a ja mam 3 metry (a nawet więcej, bo sklep uciął z plusem) o szerokości 140 cm. Tu również mam dla Was dobrą radę – w opisie szycia danego modelu zwracajcie uwagę nie tylko na podaną ilość materiału potrzebnego do uszycia danej rzeczy lecz również na jego szerokość!
Jeśli macie tak jak ja materiał w nieregularny wzór (zagęszczająca się ilość kwiatów z jednej strony tkaniny) to również i to weźcie pod uwagę przy planowaniu szycia. Nie będziecie mogli tak zupełnie dowolnie ułożyć na nim elementów formy.

WYKRÓJ

Pora zabrać się za kopiowanie wykroju. Sprawdzam w opisie szycia czego i gdzie mam szukać. Czyli patrzę na miniaturkę elementów wykroju, sprawdzam jak one wyglądają, ile ich jest i jakie mają numery oraz czytam na którym arkuszu z wykrojami i jakim kolorem są one narysowane. 




Mój wykrój jest na arkuszu B, więc rozkładam właśnie tą „mapę”. Na górze i na dole arkusza mam swego rodzaju nawigację, która mówi mi gdzie się znajdują poszczególne elementy mojego wykroju. Na przykład, element nr 2 (plecy szlafroczka) znajduje się w linii prostej w dół od dwójki. Akurat w tym przypadku nie muszę daleko szukać. 






Środek pleców szlafroczka to linia prosta na wykroju więc prosty brzeg pergaminu do kopiowania przykładam wzdłuż tej linii właśnie. Będzie o jedną prostą linię do narysowania mniej. 


Uczulam Was w tym momencie na sumienne kalkowanie wszystkich oznaczeń, takich jak np. talia czy małe kreseczki z małymi numerkami – tzw. punkty styczne. One nam mówią między innymi, która część z którą musi się w danym miejscu zetknąć. 



Przerysowuję na półpergamin wszystkie elementy wykroju wraz z ich oznaczeniami i wszelkimi numerkami. Zanim złożę i schowam arkusz wykrojów, patrzę jeszcze na miniaturkę w opisie szycia – tam też są na tych miniaturkach oznaczenia i może zauważę, że coś jeszcze powinno być na wykroju a ja to pominęłam.








W samym wykroju nic nie musimy dopasowywać. Jest to na tyle luźny fason, że nie przypuszczam żeby trzeba było cokolwiek w nim poszerzać czy zwężać. Długość też jest uniwersalna więc można spokojnie przystępować do szycia. Dopasuję go jedynie do swojego pomysłu związanego z koronką. Już jak patrzyłam na zdjęcie na modelce to trochę nie pasowała mi taka szeroka koronka. Połowa dekoltu przez to prześwituje a ja np. chciałabym w takim szlafroczku móc spokojnie zjeść niedzielne śniadanie…rozumiecie, prawda? 



Na wykroju przodów i rękawów zaznaczono te fragmenty, które należy zastąpić koronką. To akurat jest strasznie fajne, bo oznacza, że można uszyć ten szlafroczek również bez koronki. Trzeba tylko zignorować linie odznaczające miejsca gdzie ma się zaczynać koronka. 
Oryginał przewiduje ok 14 cm szerokości koronkę i ja taką mam ale postanowiłam przeciąć ją wzdłuż na pół i przyszyć węższą. 

Zmienię więc odpowiednio wykrój. Panel przeznaczony na koronkę odcięłabym w całości gdybym przyszywała tą szeroką wersję. Ponieważ zwężam koronkę o połowę to oznaczę sobie wzdłuż wykroju przodu połowę panelu i odetnę tylko te pół.



Taką samą zmianę wprowadzam na wykroju rękawów i już mogę się zabrać za krojenie z materiału.
Wiskozę przed szyciem wrzuciłam do pralki na 40 stopni, na delikatne pranie, razem z koronkami. Nic nie pofarbowało, nic się nie zmechaciło. Wiskoza nie była mocno pognieciona i uznałam, że nie muszę jej prasować przed szyciem. To dobrze rokuje dla przyszłego szlafroczka bo oznacza, że nie będzie się mocno gniótł. 

KROJENIE

Wiskoza, którą przeznaczyłam na ten model, ma wzór biegnący w poprzek szerokości materiału. To oznacza, że nie będę tak jak zazwyczaj się to robi, układała poszczególnych części wykroju wzdłuż nitki prostej materiału lecz w poprzek.

Zaczynam od najłatwiejszego czyli od wykroju pleców. Składam materiał na tyle żeby wystarczyło do wykrojenia pleców z zapasem na szwy. Zapasu daję 1 cm na szwy i 2 cm na podłożenie. Zobaczcie jak kładę wykrój – wyjątkowo dół pleców to brzeg fabryczny materiału. Tu jest też najgęściej ukwiecony wzór i tak chcę żeby wyglądał szlafroczek – mało kwiatków na górze a dużo na dole. Brzeg pergaminu wyznaczający środek pleców kładę wzdłuż złożenia tkaniny. W przypadku formy pleców ten brzeg wyznacza też przebieg nitki prostej na materiale. 


Wykrój układam jak najniżej żeby złapać na ten fragment jak najwięcej kwiatów a także aby ekonomicznie zużyć materiał.
Planowane 2 cm na podłożenie odrysowuję dla ułatwienia od centymetra bo ma on akurat 2 cm szerokości. Pomagam sobie nim tak czasem i nawet jak jakiś dół ma lekkie wyokrąglenie to mogę go sobie lekko wygiąć.



Pozostałe, jedno-centymetrowe zapasy szwów oznaczam poziomymi kreskami, przykładając centymetr co kawałek do brzegu wykroju. 




Na podkroju szyi tyłu nie daję w ogóle zapasu na szwy – ten brzeg wykończę plisą ze skosu z tego samego materiału.
Jedynka na wykroju, to punkt styczny i taki sam, tak samo oznaczony jest na wykroju przodu. Jest to dla nas wskazówka, że tutaj te dwie części powinny się zetknąć i zostać ze sobą zeszyte.




Ponieważ używam całkowicie spieralnych flamastrów BIC mogę sobie pozwolić nawet na napisanie na tkaninie numeru danego puntku stycznego. 



Teraz już mogę wykroić plecy. Wciąż jednak nie zdejmuję papierowej formy, bo gdyby materiał się przesunął to ona będzie moim przewodnikiem. Praktycznie nigdy nie zdejmuję papierowej formy gdy kroję daną rzecz.


Przed krojeniem tak cienkiego materiału ostrzę nożyczki. Mam takie jedne stare, krawieckie nożyczki i są one najlepsze do krojenia cienkich materiałów. Są one z twardszej stali niż większość innych nożyczek renomowanych i mocno reklamowanych firm. Są faktycznie dużo cięższe niż inne i po naostrzeniu tną cienkie materiały jak marzenie i bez porównania lepiej niż jakiekolwiek inne. 





Plecy skrojone to teraz przody. Ponownie składam materiał tak aby było dość miejsca na wykrojenie formy razem z zapasami na szwy. Tu nie mam jednak czego układać na złożeniu a przebieg nitki prostej mam narysowany na środku wykroju. Co to oznacza? Jak tego użyć?


Moją nitką prostą na materiale będzie teraz złożenie tkaniny. Formę przodu muszę tak ułożyć aby strzałka oznaczająca nitkę prostą biegła równolegle do złożenia. Żeby sobie to zapewnić odmierzam na jednym i na drugim końcu strzałki taką samą odległość od złożenia materiału. 


W przypadku wykroju przodu, zapas na szwy wynoszący 1 cm daję wszędzie dookoła formy a na dole 2 cm na podłożenie. Nanoszę też wszystkie dodatkowe oznaczenia.


Zgodnie z tymi zasadami kroję też rękawy. Tam też jest kilka ciekawych punktów stycznych. Znaczenie wszystkich tych punktów będę wyjaśniać po kolei w tracie szycia.


Wycinam jeszcze dodatki:

  • plisę do obszycia podkroju szyi na plecach naszego szlafroczka. W opisie szycia jest podane dwadzieścia kilka centymetrów na plisę. Wycinam sobie z nawiązką, z pełnego ukosu. Moja plisa ma 4 cm szerokości a gotowa, przyszyta będzie miała niecały centymetr.
  • pasek - wycinam prostokąt o szerokości 10 cm i długości ok 150 cm. Z tego powstanie pasek o szerokości 4 cm.
  • szlufki – jeden pasek ze skosu o długości ok. 25 cm i szerokości 4 cm. Z tego powstaną dwie szlufki o wielkości oczka wystarczającej dla naszego paska. 


SZYCIE

Gdy wszystko jest wycięte, możemy zabierać się za szycie. 
Wybieram igły do cienkich tkanin czyli Schmetz Microtex rozmiar 70/10. Nici do podszywarki Tytan Ariadny o grubości 250 czyli włosowe, w kolorze brudnego szaro-beżu. Będą bardzo dobre, praktycznie nie będzie ich widać. 




Zanim zacznę cokolwiek szyć robię próbkę ściegu i sprawdzam zarówno jego lewą jak prawą stronę. Jeśli obie wyglądają tak samo to jest ok. Jeśli nitki z dołu byłyby przeciągnięte na górę to zmniejszyłabym naprężenie nitki górnej a gdyby było odwrotnie i nitki górne byłyby widoczne na spodzie to bym to górne naprężenie zwiększyła. Jeśli ścieg jest identyczny na górze i na dole to jest dobrze. 



Szycie zaczynam od drobiazgów, czyli np. przeszywam pasek przeznaczony na szlufki. Tak na rozgrzewkę. Wiem, że szlufki potrzebuję dwie ale pasek szyję jeden. Potem, tuż przed wszyciem, przetnę go na pół. Teraz pasek ze skosu przeznaczony na szlufki składam wzdłuż na pół i przeszywam centymetr od brzegu. Następnie wywijam za pomocą agrafki i odkładam.



Przechodzimy do poważniejszych rzeczy. Zajmiemy się wykończeniem podkroju szyi z tyłu naszego szlafroczka. Przygotowaną do tego plisę ze skosu kładziemy prawa do prawej na brzegu dekoltu i przyszywamy na szerokość 1 cm. W czasie szycia plisę leciutko naciągamy. 




Po przyszyciu plisę zaprasowujemy najpierw do góry a potem zaginamy w dół i znów zaprasowujemy. Teraz plisa ładnie obejmuje brzeg podkroju szyi.





Przechodzimy na lewą stronę pleców i zawijamy pozostały zapas plisy pod spód. Zawijamy tyle żeby trochę widzieć powstały przed chwilą szew. Przypinamy szpilkami, można też przyfastrygować, to zawsze ułatwia. Przyszywamy szyjąc po lewej stronie tuż przy brzegu złożenia. Po kolei wyciągamy szpilki w trakcie szycia. 





Teraz odcinamy zbędne kawałki plisy i odkładamy plecy szlafroczka na bok. 



Uszyjemy teraz przody a zaczniemy od doszycia koronki i tu podam Wam przepis na bardzo ładne wykończenie dołu. Bo doszyć koronkę a potem podłożyć to każdy umie ale tak staranne wykończenie jakie tu będzie opisane to już rzadko się widzi.



Odmierzam potrzebną długość koronki i odcinam z tej długości 3 cm. Składam wzdłuż koronkę, spinam szpilkami i rozcinam. 




Do dołu każdej połówki koronek doszywam 5 centymetrowy kawałek materiału, wykrojony z ukwieconej części tkaniny o szerokości o 1 cm większej niż szerokość koronki.





Oto nasza tajemnica. Dół koronki nie będzie tak po prostu obrzucony owerlokiem i podwinięty do góry, będzie ODSZYTY. 
Jeśli tak wykończycie swoje szlafroczki to będzie już prawie haute couture J



Teraz już mogę doszyć koronkę do brzegów przodów. Zdradzę Wam, że w przypadku takich cienkich i wątłych tkanin lubię się posługiwać owerlokiem ponieważ on lepiej wspomaga mnie w równym zeszyciu dwóch, łatwo przesuwających się względem siebie warstw tkaniny. Układam więc koronkę na materiale prawa do prawej i najpierw przyszywam owerlokiem a potem dopiero maszyną. Wcześniej oczywiście sprawdzam ścieg na owerloku i ustawiam naprężenia jeśli to konieczne. Jeśli wcześniej miałam na owerloku założone igły typu STRECH czy JERSEY to je również zmieniam. Ale już nie na MICROTEX tylko na uniwersalne. Jeśli chodzi o kolory nici do owerloka to wybralam kilka odcieni beżowatych szarości. Niebieskie i morelowe za bardzo się odcinały.



Robię również próbkę owerlokowego ściegu i jeśli to konieczne to reguluję naprężenia nici. 



Po doszyciu panelu z koronką, najpierw owerlokiem a potem na maszynie, zaprasowuję szwy w stronę materiału. Przody są gotowe do dalszych działań.







Teraz, w ten sam sposób, doszywam koronki do brzegów rękawów. Najpierw owerlokiem a potem maszyną.



W tym momencie mamy gotowe wszystkie główne elementy: plecy, przody i rękawy i będziemy je ze sobą łączyć. 
Zeszywam przody i tył wzdłuż linii ramion. Spinam je ze sobą i zeszywam owerlokiem i maszyną. 





Zabezpieczam i wykańczam połączenie koronki i plisy – łańcuszek owerloka przycinam i zawijam na spód. Przykrywam go zapasem szwów i przeszywam krótkim ściegiem prostym szyjąc raz do przodu, raz do tyłu.









W ten sposób zabezpieczam to połączenie i wykańczam tak żeby nie wyłaziły żadne owerlokowe nitki. Możecie to krótkie przeszycie wykonywać po prawej lub po lewej stronie, bez znaczenia, byle by było równo. Dzięki temu, że szyję cieniutką nicią to takie przeszycie jest praktycznie niewidoczne.



 Zapasy szwów ramieniowych zaprasowujemy na tył.



Zanim zeszyjemy boki, przyszyjemy rękawy. Instrukcja z Burdy podaje klasyczną instrukcję – żeby najpierw zeszyć boki, potem szwy rękawów a potem rękawy przyszyć do boków. 
Ja powiem Wam jak będzie moim zdaniem łatwiej i sprawniej.
Mając już taki wielki kawałek bezkształtnego jak na razie uszytku, pomyślałam że najłatwiej będzie opisać Wam doszywanie rękawa za pomocą ilustracji.




Teraz też wyjaśnię te tajemnicze punkty styczne. Na rękawie, na jego „czubku” znajduje się bezimienny punkt styczny czyli kreska bez numerka – to jest miejsce gdzie należy położyć rękaw na szwie ramieniowym naszego uszytku. To jeszcze jest łatwe ale dalej mamy dwie dwójki zarówno na przodzie jak i na tyle szlafroczka. 
W tym miejscu, czytając opis szycia w Burdzie, wiem że niejedna osoba rozłożyła by ręce. Nie ma w nim bowiem ani jednego odniesienia do numerów tych punktów stycznych. Jest tylko jedna wzmianka „zszyć do poprzecznych kresek”. A tu mamy jeszcze punkt styczny oznaczony 4. Powiem Wam, że ja sama przez chwilę miałam zagwozdkę. Szczególnie z tymi dwójkami. Czwórka jest łatwa – jest oznaczona i na formie przodu i na formie rękawa, więc jest jasne, że muszą się spotkać. Jeśli zaś chodzi o dwójki to tak jak widzicie na rysunku, muszą one wypadać na linii szwu rękawa. Przy czym to tego, że tak ma być doszłam sama. 
Po rozszyfrowaniu oznaczeń, układam rękaw prawa do prawej na rozłożych przodzie i tyle i przyszywam na maszynie i na owerloku. 





Po doszyciu rękawów możemy zeszyć boki razem z rękawami. Będziemy szyć jednym nieprzerwanym szwem od wlotu rękawa aż do dołu szlafroczka.
Zanim jednak do tego przystąpimy musimy wyposażyć nasze boki w szlufki, gdyż właśnie ze szwów bocznych będą one wystawały. Przecinam wykonany wcześniej rulonik na pół i wyrównuję do długości ok 10-12 cm. 


Na boku szlafroczka muszę sobie oznaczyć miejsce wszycia szlufki. Zaglądam do instrukcji szycia w Burdzie i jest w niej napisane, że szufki należy przyszyć na wysokości talii. Zauważam kolejne utrudnienie – nigdzie na wykroju talia nie jest oznaczona na bokach formy. Jest oznaczona na środku tyłu i na środku przodu. 
Wyciągam więc wykrój przodu i za pomocą linijki przenoszę sobie linię talii ze środka na bok. 
Następnie przykładam uzupełniony wykrój na materiał i nanoszę niezbędne oznaczenie. 


W miejscu oznaczenia wsuwam w środek złożony na pół jeden pasek. Powstanie pętelka-szlufka na pasek. Przypinam go szpilkami. Zostanie przyszyty przy okazji zeszywania szwu bocznego.
Burda instruuje aby szlufkę naszyć na koniec bezpośrednio na materiał. Moim zdaniem, mój sposób jest łatwiejszy i bardziej estetyczny, ponieważ nie będzie na prawej stronie żadnych widocznych szwów. 



Uważnie spinam szpilkami cały odcinek od brzegu rękawa do spodu szlafroczka, zwracając szczególną uwagę na pachę. Tutaj szwy rękawa muszą się ładnie pokrywać z wierzchu i od spodu.


Zaczynam szyć od brzegu rękawa. Gdy dojeżdżam do szwu łączącego rękaw ze szlafrokiem, zatrzymuję się z igłą wbitą w materiał, podnoszę stopkę, obracam całość żeby zrobić zakręt, opuszczam stopkę i szyję dalej w dół przez całą długość boku.



Tak powinien wyglądać zeszyty bok pod pachą. Przed wykończeniem brzegu owerlokiem nacinam ten kąt ukośnie prawie aż do rogu. Dzięki temu pacha będzie się ładnie układała na prawej stronie.





Koronkę na wlotach rękawów wykańczam identycznie jak wykańczałam połączenie na ramieniu przodów z tyłem. Czyli zaginam łańcuszek owerloka pod spód, zawijam na niego zapas szwu i przeszywam krótkim szwem.



Pozostało wykończyć dół szlafroczka. 
Planuję wykonać podwójne podłożenie, czyli zawinąć materiał na raz i jeszcze raz. W ten sposób nie muszę obszywać dołu owerlokiem i tak będzie zresztą ładniej.
Zaczynam od zajęcia się tymi brzegami gdzie są koronki. 
Tutaj wykonam wręcz pewną kombinację alpejską. Ponieważ chcę aby materiał był ładnie zawinięty od lewej strony na koronkę i dodatkowo aby brzeg podłożenia był zamknięty, muszę najpierw przewinąć całe zaplanowane zagięcie podłożenia na lewą stronę i przeszyć krótkim pionowym szwem brzeg. 







Najlepiej całą kombinację obrazuje poniższe zdjęcie. Zobaczycie na nim jak należy ułożyć materiał, jak go zawinąć i przeszyć:



Następnie odcinam zapas szwu i rożek. Przewijam podłożenie z powrotem i wypycham rożek żeby zrobić ładny dzióbek. To wykończenie koronki za pomocą odszycia wykonuję na lewym i prawym przodzie. 





Następnie prostym ściegiem przeszywam od brzega do brzega, zawijając podwójnie dolny brzeg szlafroczka. 







Podłożenie gotowe, czyż nie wygląda elegancko? 


Ostatnia prosta na drodze do uszycia szlafroczka to pasek.
Wycięty prostokąt materiału (ok 150 cm na 10 cm) składam wzdłuż na pół i zeszywam zostawiając na środku ok 5 cm niezeszyty kawałek na wywinięcie.




Ja jeszcze dodatkowo końce paska przeszyłam ukośnie ale nie jest to konieczne. Po przeszyciu przycinam zapasy szwów i wywracam pasek z jednej i z drugiej strony, przez zostawioną w połowie jego długości dziurę. 
Używam do tego takiego przyrządu. 
Działa trochę jak taka zaciskowa pęseta. Zapas szwu paska ujmuję pomiędzy ramiona przyrządu i zaciskam go przesuwając to małe kółeczko. Przesuwam przyrząd w środku paska aż wyjdzie przez otwór.







Żeby wyjąć przyrząd, wystarczy (przez materiał) przesunąć kółeczko i zacisk puści. Jest to bardzo wygodny i łatwy w użyciu drobiazg. Pasek po wywróceniu prasuję na płasko a następnie szyjąc wąziutko przy brzegu, zamykam pozostawiony otwór. Przy okazji wszywam w tym miejscu swoją metkę i szlafroczek jest gotowy :-)



Jeśli chodzi o zdjęcia gotowego szlafroczka to niestety o tej porze roku, bez słońca, zrobienie dobrych zdjęć wymaga profesjonalnego studia fotograficznego, którego nie posiadam. 
Musicie się więc zadowolić tymi wyblakłymi fotkami a jak tylko wyjdzie słońce zamienię je tutaj na jakieś lepsze...szczególnie, że zamierzam popełnić jeszcze jeden szlafroczek, tym razem z różową koronką. 








12 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba twój szlafroczek, piękny materiał i świetne połączenie z koronką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ wspaniały tutorial! A jak się nazywa ten przyrząd do wywijania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To występuje pod nazwą "przyrząd do przeciągania/przewlekania gumy" , tak wpisz do Google i znajdziesz sklepy które go sprzedają 😊

      Usuń
  3. Kolejny rewelacyjny - precyzyjny tutorial! Świetny ten Twój blog, bardzo wartościowy, szczególnie dla tych uczących się szycia! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już dawno doceniam te tutoriale i jakże piekne Dzieła ! wierny fan :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga jestem pod bardzo a to bardzo wielkim wrażenie.Opisujesz tak dokładnie krok po kroku aż zachwyt bierze.
    Jeśli mogę zapytać o tą osełkę do nożyczek bo ja mam tyle stępionych nożyc że głowa mała.
    Wybrałaś bardzo ładną tkaninę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Danuto, ostrzałka do nożyczek z której korzystam to ostrzałka FISKARS. Działa naprawdę fajnie i ostrzy mi wszystkie nożyczki, trzeba było się tylko domyśleć jak jej używać bo tego nie ma w opakowaniu, nie jest to opisane. Ale domyśliłam się, że należy przesuwać przez te otwory nożyczki w pozycji otwartej i po kilku przesunięciach bardzo dobrze się ostrzą, nawet na czubkach. Oczywiście jeśli się te czubeczki też poprzesuwa przez otwory. W tych otworach są ostrzałki ustawione pod odpowiednim kątem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Kinga Twoje tutoriale powalają, wszystko dokładnie pokazane i opisane. Jesteś świetnym nauczycielem z zamiłowaniem i pasją. Chętnie czytam i podpatruję Twoje tutki i mimo wielu lat praktyki, ciągle się czegoś uczę od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.