Dziś pokażę Wam między innymi w jaki sposób naszyć kieszeń na koszulę tak żeby wyglądała jak ze sklepu. Przy okazji opiszę jak szyłam białą bluzkę koszulową bez rękawów - bardzo w tym sezonie modne! :)
Tym razem nie będę się jakoś masywnie rozpisywać, ponieważ samo szycie koszul już opisywałam i pewnie będę jeszcze nie raz opisywać przy okazji szycia takich klasycznych koszul. Ograniczę się do kilku praktycznych porad. Dokładny opis natomiast zrobię do naszywania kieszeni - a to już kilka zdjęć w dół :-)
Koncepcja była taka, żeby uszyć bluzkę koszulową, bez rękawów, z białej cienkiej satyny z lykrą z czerwonymi kołnierzykiem, stójką i kieszonką. Te trzy ostatnie chciałam wykonać z czerwonej organtyny.
Wszystko pięknie i ładnie, wykroiłam, naprasowałam flizelinę i poszłam spać. Rano wstałam szyć a tu katastrofa. Okazało się, że organtyna tylko ładnie wygląda po naprasowaniu na nią flizeliny. Po wystygnięciu robią się na niej jakieś takie bąbelki...
No to kołnierzyk i stójkę z organtyny sobie darowałam i wykroiłam je z tego materiału co resztę bluzeczki.
Mamy więc wskazówkę pierwszą: nie naprasowywać flizeliny na organtynę.
Wskazówka druga: satynę dobrze jest szyć stopką do równomiernego podawania. Jest to takie sprytne urządzenie, które pomaga nam szyć między innymi takie właśnie śliskie materiały jak satyna. Jej użycie powoduje, że zeszywane ze sobą części nie przesuwają się względem siebie.
Resztę zrobiła stopka. Szyłam po prawej stronie materiału.
Nic mi się nie pościągało ani nie rozlazło :-)
Jedyne co mnie nieco zmartwiło to fakt, że ta satyna jest tak delikatna, że nawet ząbki ją uszkadzają. Zostawiły na lewej stronie niewielki ślad...
A teraz gwóźdź programu: kieszonka!
Naszycie jej nie było łatwym zadaniem ale znalazłam odpowiednią wskazówkę w burdzie i zastosowałam się. Wyszło super. Sami zobaczcie.
Kieszonkę z organtyny wykroiłam z centymetrowym zapasem na szwy po bokach i na dole oraz cztero-centymetrowym na górze. Najpierw górę zawinęłam dwukrotnie na lewą stronę i ostęnowałam. Następnie wykończyłam brzegi ściegiem overlockowym.
Zgodnie z instrukcją w burdzie, przygotowałam sobie kieszeń z kartoniku. Czyli po prostu naniosłam na kartonik wykrój kieszeni i wycięłam.
Przeszyłam fastrygą rożki kieszonki.
I zmarszczyłam je troszeczkę.
Następnie włożyłam do kieszonki kartonik, układając go na lewej stronie kieszonki. Naciągnęłam jeszcze fastrygę.
Zaprasowałam zmarszczone rożki oraz pozostałe boki kieszonki na kartonik.
Tak przygotowaną kieszonkę, po usunięciu kartonika oczywiście, przypięłam w odpowiednim miejscu do bluzki i przyfastrygowałam ręczne.
Założyłam na maszynę stopkę do wąskiego szycia...
..i naszyłam kieszonkę! Łatwe prawda? Przy naszywaniu kieszonki, szyłam jak najbliżej brzegu a przy wlocie kieszonki zrobiłam niewielkie trójkąty - to zapobiega odpruciu się kieszonki, gdy wepchniemy do niej niezgrabnie łapsko ;-)
Tak jak już wspomniałam, kołnierzyk na stójce zrobiłam z tego samego materiału co reszta.
Cały czas używając stopki do równomiernego podawania. Naprawdę się z nią zaprzyjaźniłam! :-)
Czy na malutkie, złote, na stopce?
Może większe, miedziane?
A może srebrne, nieduże, z wgłębieniem?
Wybrałam te, ale przyszyję je odwrócone wypukłością do góry.
Przed przyszyciem guzików trzeba zrobić dziurki. Ja posługuję się stopką do dziurek bo mam automatyczny program, który tą trudną czynność wykonuje za mnie :-)
Dziś na dodatek pomogę sobie jeszcze taką specjalną płytką, która zabezpieczy mój materiał przed działaniem ząbków (szkoda że mam takie coś tylko do tej stopki :o)
Materiał wkładam między stopkę a płytkę, naciskam START i reszta dzieje się sama :-) Coś wspaniałego :-)
Do guzików też mam stopkę ;-)
Finito :-) Bluzeczka gotowa. Zapina się pod sam kołnierzyk. Aha, zapomniałam dodać, że to taki fajny krój, który rozszerza się ku dołowi!
Fajna instrukcja. Ta stopka nazywa się stopka z górnym transportem, stopka krocząca albo po ang.walking foot ;) Też taką szyłam i też mi kaleczył tkaninę, do tego stopnia, że się zahaczała tymi ząbkami i nie chciała dalej "iść". Podkładałam wtedy pod te ząbki gazetę i było dobrze.
OdpowiedzUsuńO, dzięki za podpowiedź :-) Spróbuję w takim razie z papierkiem ;-)
UsuńPozdrawiam!
Myk do szycia kieszonki jest świetny :-) Sama bluzka świetna - szyjesz takie koszulowe po prostu fantastycznie! :-) Chociaż mi kolor kieszonki nie odpowiada, ale na szczęście są różne gusta :-)
OdpowiedzUsuńŻałuję tylko że nie wyszło z kołnieżykiem, ale może po prostu zrealizuję ten pomysł z innym gatunkiem materiału :-)
UsuńO tak - gdyby i kołnierzyk był pomarańczowy, wtedy ta kieszonka też by mi pasowała :-)
UsuńHa, gdybym miała takie stopki i programy (!?!?), to chyba tylko koszule bym szyła. ;) Ale co tam, stary Łucznik ciągle daje radę. Lubię Twoje przejrzyste opisy krok po kroku, nawet jeśli akurat nic podobnego nie planuję szyć. Tak zupełnie edukacyjnie. :)
OdpowiedzUsuńOh jakże mnie cieszą takie komentarze :-) Choć noc już prawie to jeszcze bym biegła szyć ;-)Mam nadzieję, że Cię do niejednej rzeczy zainspiruję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
to szycie kieszeni to do niedawna też było dla mnie niezłe wyzwanie ale na przepisnaszycie wszystko w temacie prosto wyjaśnili no i jakoś zadaniu podołałam, uczę się szyć dość krótko więc takie niby najprostsze czynności krawieckie to wciąż dla mnie wielkie wyzwania ale z pomocą przepisnaszycie czy tak właśnie super blogów jakoś powoli udaje mi się przeć na przód w mojej przygodzie z maszyną do szycia, najbardziej marzy mi się samodzielne uszycie kloszowanej sukienki ale na to jeszcze przyjdzie poczekać :D
OdpowiedzUsuń