piątek, 2 listopada 2012

Czapka - kask

Na moim nowym blogu, na którym zamieszczam projekty (link) umieściłam projekt czapeczki w formie kasku. Poniżej zaś, tak jak zapowiedziałam na tamtym blogu, zamieszczam pomysł na jej wykonanie.
Zanim wogóle zaczęłam szycie tej czapeczki, musiałam mieć formę, aby mieć formę, musiałam mieć model, z którego go zrobię. Za podstawę posłużyła mi własna głowa.
Aby wykonać swego rodzaju model, nałożyłam na głowę ciasną czapeczkę i obkleiłam dookoła papierem, ciasno przyciskając go do głowy i mocno owijając taśmą klejącą. 


Po zdjęciu całości z głowy uzyskałam przestrzenny model. Obrysowałam go liniami, które wyobrażałam sobie jako szwy na czapeczce. 




Następnie całość rozcięłam równo na pół. 


Następnie jedną z połówek, rozcięłam wzdłuż narysowanych wcześniej markerem linii. Przebieg linii wymyśliłam sobie sama.


Zanim jednak przystąpiłam do cięcia, oznaczyłam sobie punkty styczne. To bardzo ułatwia potem szycie i polecam zaznaczanie sobie takich punktów w przypadku bardziej skomplikowanych wykrojów.


Tak wygląda jedna połówka po rozcięciu wzdłuż linii.


Następnie odwzorowałam na kalce poszczególne części wraz z ich numerami oznaczającymi punkty styczne. Aby dobrze odwzorować poszczególne części, przyciskałam je mocno do stołu żeby się "rozpłaszczyły". Jednocześnie, przenoszone linie wygładzałam nadając im ładne, równe łuki.


Z kołem, które ma być częścią osłaniającą ucho, nie miałam większego dylematu. Po prostu znalazłam w domu szklankę o odpowiedniej średnicy, odrysowałam ją a następnie naniosłam punkty styczne wynikajace z pierwotnego modelu. 


Tak wygląda gotowy, nie wycięty jeszcze wykrój.


A tu już wykrój przeniesiony na materiał. Użyłam tej wełny, z której ostatnio szyłam płaszcz jesienny. Wełna ta ma włos, więc układałam wykrój tak aby włos na nich wszystkich skierowany był w dół. Część główną musiałam też rozciąć na pół, po to aby część nad czołem miała włos skierowany w dół i część nad szyją również.


Następnie zaczęłam zeszywać wszystkie części razem. Ponieważ każda z tych części ma zaokrąglenia, wszystkie zapasy na szwy należało rozciąć lub wręcz powycinać w ząbki. Następnie skrupulatnie je wszystkie rozprasować.



To wyokrąglenie stanie się po wywinięciu czapki wgłębieniem, należy więc odjąć obfitości zapasom na szwy.
 


Po uszyciu całej czapeczki z wełny, uszyłam identyczną z czarnego polaru, który będzie warstwą środkową. Ponieważ polar jest bardzo plastyczny, nie ząbkowałam szwów lecz ozdobnie je przeszylam zygzakiem a następnie króciutko przycięłam.


Pozostało już tylko zeszyć obie czapeczki razem. Zanim to jednak zrobiłam, zabezpieczyłam brzeg wierzchniej warstwy, od środka paskiem fizeliny. To uchroni go przed rozciągnięciem się w czasie szycia/prasowania/noszenia.


Spięłam obie części razem, układając je prawymi stronami do siebie i zeszyłam zostawiając nad szyją otwór na wywrócenie czapeczki na prawą stronę.


Po skończeniu i wywróceniu czapeczki, otwarty brzeg zeszyłam ręcznie. 
Ogólnie efekt jest ciekawy, choć nie uchroniłam się przed pewnymi błędami. Niedopilnowałam szwów przy uszach i straciły kształt. Żałuję że nie narysowałm sobie na flizelinie dokładnych linii szycia. 
Ponadto widzę teraz, że warstwa środkowa powinna być odpowiednio mniejsza od wierzchniej. To może spowodowałoby, że części uszu przylegałyby do ciała a tak odstają bo od środka materiału jest za dużo i wysuwa się on na zewnątrz.
Rozmiarowo jednak wyszło dobrze i polecam ten sposób na wykonywanie czapek na miarę z materiałów. Kształt i rozmiar są jak najbardziej okey, jednak sposób wykonania muszę dopracować. 


Przód czapeczki.


Tył czapeczki.


Zepsute ucho.

1 komentarz:

  1. Gratuluję pomysłu i cierpliwości podczas wykonywania tej czapki.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.