poniedziałek, 17 lutego 2014

Moja nowa pracownia i cała reszta

W tak zwanym międzyczasie, pokażę Wam jak wygląda moja nowa pracownia. Przeprowadziliśmy się niedawno do nieco większego lokum, więc mam teraz więcej miejsca i większe szafeczki. Prawie wszystko na biało, więc teraz jak będę robić fotki to już nie będą one na tym wiecznie brązowym tle. Aczkolwiek bardzo miło wspominam moją maleńką, ciasną pracownię :-)
Teraz to wygląda tak:


Musiałam sporo się cofnąć żeby całość objąć a wyszło jakby przez rybie oko :-) W rzeczywistości ściany są proste :-) Całość jest z IKEA oczywiście: blat, nogi od stołu, krzesełeczko i szafy :-)
Krzesełko kupiłam sobie najmniejsze jakie tylko było. Według mnie tak jest wygodniej, bo w czasie szycia dużo się ruszam, co chwila trzeba wstawać lub przesuwać się w inne miejsce. Mój poprzedni fotel - duży, czarny typowy biurowy mebel, był trochę nieporęczny (ale i tak dawałam radę :-) ).
Na półkach zmieściłam wszystkie moje pomoce szyciowe i drobiazgi a materiały w kontenerkach siedzą w dużej szafie w sypialni :-) Kilka jednak, na bieżące szycie, jest ułożonych na jednej z półek.

W moim nowym kąciku, miejsce dla siebie znalazła także Pitka, która tu akurat postanowiła mi pomóc przy krojeniu mężowej kurtki. Pita jest miłośniczką kaloryferów :-)


A propos kurtki, przy krojeniu wykorzystałam patent Zapomnianej Pracowni na odznaczanie 1,5 cm zapasu na szwy za pomocą centymetra! 


Na materiale natomiast rysuję kredkami bambino, ten pomysł z kolei ściągnęłam z instrukcji zamieszczonej przez jedną z blogerek na stronie burdy.
Są wystarczająco miękkie, ładnie rysują na materiale i co najważniejsze - zupełnie ale to zupełnie się spierają :-)

Zawsze staram się jak najoszczędniej zarządzać materiałem, co zresztą pewnie robi każda z Was :-) Każdy centymetr się liczy a materiały jak wiadomo z nieba nie spadają :-)


Burda na ten wykrój przewidziała ok 2,30 m materiału. Mi udało się zmieścić całość w dwóch metrach i jeszcze ze 40 cm zostało. 
Teraz muszę dokupić czarnej podszewki. Nakupiłam sobie kiedyś wszelkich podszewek na zapas ale dziś ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że te zapasy nie są wieczne i z czarnej pozostało tyle co na jeden rękaw :P
Do następnego! Pozdrawiam Was serdecznie i dzięki że zaglądacie!

1 komentarz:

  1. To miejsce jest po prostu idealne dla kota! Nie dość, że ciepło, to jeszcze można patrzeć, co ten człowiek wyczynia;p Mój z braku laku wskakuje mi na biurko i siada na materiale, po którym właśnie szyję;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.