niedziela, 10 czerwca 2018

Moja Twiggy



Tym razem postanowiłam spróbować swoich sił w portrecie. Wybrałam jedną z moich ulubienic jeśli chodzi o urodę i styl, czyli Twiggy.
Podeszłam do tematu trochę inaczej niż zwykle. Zazwyczaj bowiem układam na materiale cały lub prawie cały obrazek aby go wykończyć przeszywając nićmi.
Z twarzą jak się okazuje nie jest tak łatwo żeby dało się tylko dwuetapowo. Twarz ma zbyt wiele drobnych detali, część jest niedostrzegalna na pierwszy rzut oka. Pewne rzeczy rejestrujemy bo jesteśmy przyzwyczajeni do widoku ludzkich twarzy. Szyłam więc po kawałku, oko, nos, usta, i tak dalej.

Po tej pierwszej próbie doszłam do wniosku że chcąc odtworzyć twarz bez przekłamania muszę starać się dostrzec świadomie takie detale, które do tej pory "widziałam" automatycznie :-)
To pierwsza taka moja próba z portretem, więc nie jest do końca udana ale jestem z efektu zadowolona bo wyszło przynajmniej ciekawie.
Aż nie mogę się doczekać kolejnych, które uszyję :-)


Poniżej widzicie zestawienie mojej pracy z oryginalnym zdjęciem. 


A tutaj zestawienie z kopią tego zdjęcia, którą celowo przyciemniłam żeby mocniej wyciągnąć cienie. Dodatkowo, aby nauczyć się rysów twarzy Twiggy, popodkreślałam cienkopisem najważniejsze kontury.


Potem po kawałeczku układałam na białym materiale kawałki szyfonu, tiulu i innych materiałów i szyłam z nich portret. Moim zamysłem był szkic z odrobiną koloru. Wszystko pikowałam z wolnej ręki.

   



Pierwsze koty za płoty i napewno będą kolejne :-)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających :-)


9 komentarzy:

  1. Ale masz pomysly, no ja cie.... :)
    Twiggy wyszla ci prawie jak zywa, wlasciwie do ust bym sie tylko przyczepila.

    Kogo bierzesz teraz? Stworzysz Galerie i bedziemy przyjezdzac i podziwiac! :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam jeszcze o mojej drugiej ulubienicy Audrey Hepburn :-) a galeria owszem, internetowa, zawsze otwarta i darmowa :-)

      Usuń
  2. Ja mam szok, myślałam, że to narysowane, namalowane, ale nie powiedziałabym, że wyszyte. Chylę czoła. Absolutne arcydzieło, cudo nad cuda. Jesteś niesamowicie utalentowana!!!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie z wielkim podziwem. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie - mistrzostwo! Czekam na Audrey :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrząc na te zdjęcia, aż ciężko uwierzyć że są szyte. Rewelacja, jesteś mistrz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga to co zrobiłaś to jest arcydzieło.Skok na wielką skalę w gazetach powinni pisać o Twoich wyczynach na maszynie.
    Szyję tyle lat ale coś takiego nie odważyła bym się.Podziwiam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, jestem zachwycona! Stworzyłaś prawdziwe cudeńko. Ni en dla mnie to niedoścignione mistrzostwo świata. Szczerze podziwiam i zazdroszczę umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny to jest blog do przeglądania.Nawet nie myślałem że taki będzie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.