niedziela, 6 grudnia 2015

Kwiaty, kwiatki, kwiatuszki!

Z żółtej dresówki uszyłam sobie zupełnie zwyczajny top. Nie byłabym sobą, gdybym to tak zostawiła, musiałam coś zmalować. Pomyślałam "co by tu namalować, coś fajnego, ale co jest fajne...no ja jestem fajna!", więc namalowałam na początek zdrobnienie swojego imienia a potem ozdobiłam w typowy dla siebie sposób, czyli domalowując mnóstwo kwiatków :-)



Zaczęłam od samego napisu.


A nie, kłamię, zaczęłam od zrobienia burdelu :-)


Ogonek pod "K" obrósł różowymi pączkami.


Kolejne literki, kolejnymi, zupełnie nieznanymi kwiatkami, zawijasami i listkami.


Malowanie takich maciupeńkich elementów sprawia mi szczególną radość.


Ostatnia literka obrosła najbardziej, w jakieś takie dziwaczne, pomarańczowo-złote kwiatki.


Odrobina niebieskiego dla odmiany, również małe pączki:


Na koniec podcieniowałam liście ciemniejszą zielenią.


A tak już zupełnie na koniec, na "n" zawisło serduszko - bo taka jestem uczuciowa :-)


Tym razem zostawiłam bluzkę na noc do wyschnięcia, ponieważ miejscami naniosłam sporo farby. Rano utrwaliłam całość żelazkiem.


I tak wygląda gotowa dekoracja:


Ta bluzka to cała ja: jest w moim ulubionym jasno-żółtym kolorze, ma swobodny krój z szerokim dekoltem i jest udekorowana mnóstwem kwiatków :-)




:-)

4 komentarze:

  1. Bardzo fajnie to wygląda. Podobają mi się bardzo Twoje malowanki, takie subtelne i dokładne. Do tego takie uwodzicielskie zdjęcie z bluzka na Tobie. Ekstra :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, żeby mieć taki talent w ręce :-) Korci mnie malowanie na ciuchach, ale ani wizji, ani precyzji w palcach - pozostają mi chyba tylko mazy na chybił trafił ;-) Wizja pijanego artysty :-P

    P.s. szalenie podoba mi się Twoja fryzura!! :-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.