Zaczęłam od samego napisu.
A nie, kłamię, zaczęłam od zrobienia burdelu :-)
Ogonek pod "K" obrósł różowymi pączkami.
Kolejne literki, kolejnymi, zupełnie nieznanymi kwiatkami, zawijasami i listkami.
Malowanie takich maciupeńkich elementów sprawia mi szczególną radość.
Ostatnia literka obrosła najbardziej, w jakieś takie dziwaczne, pomarańczowo-złote kwiatki.
Odrobina niebieskiego dla odmiany, również małe pączki:
Na koniec podcieniowałam liście ciemniejszą zielenią.
A tak już zupełnie na koniec, na "n" zawisło serduszko - bo taka jestem uczuciowa :-)
Tym razem zostawiłam bluzkę na noc do wyschnięcia, ponieważ miejscami naniosłam sporo farby. Rano utrwaliłam całość żelazkiem.
I tak wygląda gotowa dekoracja:
Ta bluzka to cała ja: jest w moim ulubionym jasno-żółtym kolorze, ma swobodny krój z szerokim dekoltem i jest udekorowana mnóstwem kwiatków :-)
:-)
Bardzo fajnie to wygląda. Podobają mi się bardzo Twoje malowanki, takie subtelne i dokładne. Do tego takie uwodzicielskie zdjęcie z bluzka na Tobie. Ekstra :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci to wyszło!!!
OdpowiedzUsuńAch, żeby mieć taki talent w ręce :-) Korci mnie malowanie na ciuchach, ale ani wizji, ani precyzji w palcach - pozostają mi chyba tylko mazy na chybił trafił ;-) Wizja pijanego artysty :-P
OdpowiedzUsuńP.s. szalenie podoba mi się Twoja fryzura!! :-)
Dziękuję, też ją lubię :-)
Usuń