Z bogatej internetowej oferty wybrałam ostre ćwieki złote, nakręcane.
Dziurki do przełożenia mocowania ćwieka, wywiercałam początkowo radełkiem.
I to w zasadzie była najtrudniejsza część bo potem wystarczyło już tylko przełożyć przez dziurkę wkręt ćwieka i nakręcić czubek.
Wystarczył nieduży śrubokręt, ten sam którego na co dzień używam do obsługi mojej maszyny.
Jeden przy drugim nakręcałam ćwieki, zaczynając od górnej części cholewki.
Koty lubią układać się na butach więc jak Neo zobaczył buty na tak fajnym miejscu do leżenia jak stół, nie był w stanie się oprzeć. To sporzenie mówi wszystko "oddaj mi ten but, będę go tulił i zasierściał" ;-)
Radełko wytrzymało osiem dziurek. Hm, porządne buty - twarda skóra.
Jak złamałam radełko to dziury robiłam czubkiem nożyczek do nitek. Ćwieki nakręciłam też na tą część cholewki gdzie jest guma, tam było już łatwiej.
Teraz mam ostre buty, chce się ktoś na kopniaki spróbować?
:-)
...a może ma ktoś radełko na zbyciu :o ?
cudne!!!
OdpowiedzUsuńPomysłowo. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwięcej ćwieków!!
OdpowiedzUsuńpomysłowo i mega rokowo :-) super
OdpowiedzUsuńJa jakieś dwa lata temu zamierzałam oćwiekować pewną torbę z SH, trafiła mi się brązowa, porządna, skórzana za grosze. Ale nie zrobiłam tego, bo "przecież zaraz ćwieki wyjdą z mody". Chyba wreszcie to zrobię bo Twoje buty super wyglądają :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, coś czuję ze cwieki jakiś czas będą jeszcze modne :-)
Usuń