sobota, 5 października 2013

Ciepła czapka Smerfetki :-)

Po uszyciu cieplutkiego ponczo zapragnęłam mieć ciepłą czapkę. Pomyślałam też o niej dla tego, że na początku tego roku nie nosiłam czapki, przemarzłam i trzy tygodnie chorowałam. Postanowiłam, że w tą zimę się nie dam i nie wyjdę z domu bez czapki.
Miałam jeszcze resztki ciepłej kremowej wełny i wymyśliłam sobie taką czapeczkę z opadającym z tyłu końcem a dzięki temu, że użyłam niebieskiej bawełny na podszewkę (bo ta wełna szczypiąca jest) to czapka wygląda zupełnie jak czapeczka Smerfetki :-)
Oto jak powstała czapeczka.

Sporządzone na prędce: projekt czapeczki i niezbędne wyliczenia na kawałku papieru  :-)
Zmierzyłam sobie obwód głowy i podzieliłam na pół bo czapka będzie z dwóch połówek - miałam taki zamysł żeby szew przechodził przez środek.


Wykreśliłam taki wydłużony kształt bo wydawało mi się że taki będzie odpowiedni aby uzyskać pożądany kształt czapeczki.


Żeby nie robić nic na czuja (to mój ostatni tak duży kawałek tej wełny) przygotowałam sobie formę czapki odrysowując zaplanowany kształt na złożonym na wzdłuż na pół papierze. Po jego rozłożeniu otrzymałam gotową formę, którą położyłam na dwóch warstwach materiału i wykorzystałam do wycięcia dwóch części czapeczki.



Ponieważ ta wełna jest szczypiąca, za pomocą tej samej formy wycięłam podszewkę z niebieskiej bawełny. 


Zestaw kolorystyczny już w tym momencie przywodził na myśl Smerfy...


Zanim zabrałam się do zszywania ze sobą połówek czapki, zmierzyłam jeszcze raz odcinek będący połową mojego obwodu i wbiłam szpileczki na jego końcach. Czapka to taki dość precyzyjnie siedzący na głowie przedmiot więc nie chciałabym przez nieuwagę zrobić jej za szerokiej robiąc zbyt małe zapasy na szwy.


Część wierzchnią czapeczki zeszyłam w całości dokoła, natomiast szyjąc podszewkę, pozostawiłam niewielki otwór na wywinięcie.


Zapas szwu ponacinałam i rozprasowałam.


Teraz pozostało połączyć ze sobą warstwę wierzchnią i podszewkę. Gdy obydwie części były na lewej stronie, włożyłam jedną w drugą, przypięłam szpilkami i zeszyłam.


Następnie wyciągnęłam ze środka podszewkę i całość wywinęłam na prawą stronę przez pozostawiony wcześniej otwór.


Po wywinięciu:


Zamierzałam zeszyć ten otwór ale po chwili stwierdziłam, że w zasadzie nie jest to konieczne bo on i tak będzie schowany w środku i to na dodatek jeszcze w tej zagiętej części.


Żeby podszewka nie wychodziła z czapeczki przymocowałam ją szyjąc klasycznie ściegiem za igłą, z tą różnicą, że na wierzchu robiłam tak króciutkie wbicia, że zostawała tylko taka kropeczka. 


Na prawej stronie nic nie widać bo uważałam żeby się na nią nie przebić.


W tym momencie już byłam pewna, że będzie to czapka Smerfetki :-)


Czapkę przymierzyłam i ułożyłam końcówkę w dół. Następnie przypięłam szpileczką, zdjęłam czapkę i przymocowałam tą końcówkę nitką.



A tu już sesja zdjęciowa :-)

Czapeczka z góry.


Z tyłu.


I z frontu :-)


Dziś już ją wypróbowałam i mogę Was zapewnić, że jest bardzo, bardzo ciepła :-)

8 komentarzy:

  1. świetna czapka! mi bardzo podobają się podobne zrobione na drutach, ale ja i druty średnio się lubimy... ;-) więc myślę, że na następną zimę skorzystam z Twojej instrukcji i uszyję sobie podobną! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietna ta czapka i zainspirowalo mnie to do wymyslenia wlasnej ale moze fason troche zmienie, ja tak myslalam ze tylko na drutach, na drutach a przeciez mozna uszyc tez :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna czapka i fajna instrukcja! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba. Ja zachowałam stary sweter w twarzowym kolorze z myślą o czapce, więc może skorzystam gdy zima przyciśnie, bo wszystkie moje dotychczasowe czapki sa bez podszewki i przez to przewiewne.

    OdpowiedzUsuń
  5. O miałam pomysł na podobną czapkę, ale troszkę inaczej chcę ją wymodelować.Fajna smerfetka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładna czapeczka! Idealny wzór na mój strój karnawałowy smerfa ważniaka. Bardzo przydatne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, ja córce smerfetkę zszywałam szydełkiem, teraz czaję się do szycia dzianiny na maszynie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.