Tak wygląda podstawa biustonosza świeżo po skrojeniu: mam mostek skrojony jeden raz, z koronki i stabilizatora, boczek skrojony dwa razy, z koronki i stabilizatora oraz tył biustonosza skrojony dwa razy, za każdym razem z dwóch warstw beżowej siatki. Wszystko ułożone zgodnie z kierunkiem nitki prostej oznaczonej na wykroju.
Tak wyglądają te elementy po odpięciu wykroju. Należy je teraz ze sobą pozszywać. Jest to chyba najprostszy etap w szyciu całego biustonosza. Najpierw zeszyję ze sobą mostek i boczki a potem doszyję do boczków części tylne.
Wszystkie te elementy są małe i śliskie a fajnie było by uniknąć przesunięć warstw stabilizatora i koronki względem siebie. Pomagam sobie tu transparentnym klejem w sztyfcie. Spiera się on całkowicie już w pierwszym praniu i nie pozostawia żadnych śladów. Ten poniżej jest sprawdzony już przeze mnie wielokrotnie i mogę go polecić z czystym sumieniem.
Jego użycie pozwala mi na tymczasowe połączenie ze sobą warstw materiału. Wystarczy, że zrobię nim kilka kresek i ułożę na stabilizatorze koronkę. To sprawi, że w trakcie układania, spinania i zszywania, warstwy materiałów nie będą mi się przesuwały.
Mostek z boczkami zeszywam ściegiem prostym bez chowania szwu do środka. Wykrój przewiduje określoną szerokość dolnej obszywki i jeśli się do niego skrupulatnie zastosuję, ten zapas szwu będzie całkowicie schowany pod obszywką i pod tunelem na fiszbinę. Sposób jego wykończenia nie ma więc żadnego znaczenia.
Jeśli chodzi o wykończenie górnego brzegu mostka to w przypadku gdy nasz mostek jest na tyle wąski (a w większości przypadków tak jest), że tunele od fiszbin stykają się na jego górze ze sobą, nie ma konieczności wykańczania go w jakiś specjalny sposób. Wystarczy zagiąć go tyle ile wynosi przewidziany w wykroju zapas i przestębnować. Oczywiście im niższy drut, tym niższy mostek i tym bardziej oddalają się od siebie końce fiszbin i może za jakiś czas omówię i taki przypadek. dziś akurat jeszcze będą fiszbiny obok siebie, więc wykańczam swobodnie.
Troszkę więcej komplikacji niesie ze sobą kwestia doszycia do boczków tylnej listwy (czyli tyłu biustonosza) wykrojonej z siatki. Najpierw spinam ze sobą siatkę i boczki. Następnie całość odwracam i szyję po stabilizatorze ściegiem prostym.
***
Dlaczego właściwie wszędzie tam gdzie jest to możliwe wybieram szycie po stabilizatorze? Może przy okazji wyjaśnię. Otóż o wiele lepsze efekty daje takie zeszywanie ze sobą poszczególnych części, że sztywniejszy surowiec kładziemy pod stopką a ciągliwszy na ząbkach. To dlatego, że o ile nie mamy założonej na maszynie stopki z transportem, to przesuwaniem materiału zajmują się ząbki. One czynnie przesuwają materiał poprzez swój ruch, natomiast stopka jest bierna i materiał przesuwa się pod nią na zasadzie prześlizgiwania się. Jeśli materiał jest elastyczny to jest szansa, że będzie się przed stopką marszczył. Położony na ząbki, zostanie przetransportowany do tyłu w wyniku ich ruchu.
***
Spinam sobie więc siatką do góry, bo ona troszkę jest kłopotliwa i chcę widzieć czy równo się ułożyła. Do szycia zaś, odwracam sobie całość na drugą stronę.
Po zeszyciu mamy przed sobą kwestię zakrycia powstałego szwu. Ja robię to naszywając na niego kawałek tunelu na fiszbinę. Zauważcie, że naszyty kawałek jest krótszy niż cały szew. Zostawiam u góry i dołu miejsce na zagięcie materiału po przyszyciu dolnej i bocznej obszywki. Zobaczycie dokładniej o co chodzi w dalszej części opisu.
Kolejność naszywania tunelu jest następująca.
Najpierw układam go na wykonanym przed chwilą szwie łączącym tył z boczkiem. Układam go tak aby pokrywały się ze sobą: ten szew i lewy szew tunelu.
Następnie rozkładam na boki zeszyte ze sobą boczek i tył.
W razie konieczności przycinam zapas szwu aby nie wystawał spod tunelu i przeszywam po prawym szwie tunelu.
Tak to wygląda potem na prawej stronie. Można jeszcze raz przestębnować po lewym szwie tunelu, żeby mieć na prawej stronie takie wykończenie z dwóch szwów, tak jak na boku jeansów, to wtedy wygląda bardziej sklepowo, że tak powiem. Ale nie jest to konieczne z technicznego punktu widzenia.
Gdy już mam połączone ze sobą mostek, boczki i tyły w jedną całość, biorę się za przyszycie dolnej obszywki. Robię to w dwóch etapach. Najpierw przyszywam ją prawa do prawej szyjąc tuż przy ozdobnym brzegu gumy. Potem odwijam i szyję po jej drugim brzegu. W obu etapach szyję po gumie. W trakcie szycia lekko ją naciągam.
W tych wąskich częściach boczków i mostka, może się wydawać niepokojące, że gumka zostawia tak mało miejsca na doszycie miseczek i fiszbin. Jest to jednak efekt jak najbardziej pożądany. Zobaczycie w dalszych częściach opisu szycia, że tak mały zapas sprawi, iż tunel będzie naszyty później częściowo na gumę a co za tym idzie, guma nie będzie nam się w czasie noszenia odwijała do góry lub pod spód.
Zapas szwu ścinam. Szczególnie na mostku (zdjęcie po prawej) bo z cienkim zapasem gumka ładniej się ułoży po odwinięciu do góry.
Zawijam gumę i przeszywam po drugim brzegu. Tu widzicie dokładnie powód, dla którego tunel naszyty na zapas szwu musi być krótszy niż sam szew.
Tak to wygląda na lewej stronie po doszyciu dolnej gumki obszywki.
Tak przygotowana podstawa biustonosza jest gotowa do połączenia z miseczkami.
Ciąg dalszy znajdziecie w poście:
Koronkowy biustonosz na fiszbinie - wszycie misek i fiszbin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.