W niniejszym tutorialu
dowiecie się jak uszyć szlafroczek z delikatnej wiskozy, wykończony koronkami. Przy
okazji wytłumaczę Wam kilka zawiłości związanych z korzystaniem z wykrojów
Burdy. Dowiedzie się także jak pięknie wykończyć taki szlafroczek, tak aby
wyglądał jak od najlepszego krawca J
Do uszycia szlafroczka wybrałam wiskozę w kwiaty ze sklepu LALABAJ i jest to ta tkanina. Brzegi dekoltu i rękawów ozdobię morelową koronką, o właśnie tą.
Na zdjęciu przedstawiającym modelkę w szlafroczku jest napisane, że „Pięknej bielizny nie trzeba kupować – można ją uszyć”. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości.
Zaczynam szycie od zapoznania
się z opisem modelu. Jest w nim podane, że oryginał jest uszyty z elastycznej w
poprzek satyny i że można go uszyć z innych cienkich materiałów ale najlepiej
żeby miały trochę elastyczności. Moja wiskoza nie jest ani trochę elastyczna
ale szczerze mówiąc gdy patrzę na luźny fason tego modelu to dziwię się, że
jest to wymogiem. Dla bezpieczeństwa jednak wybieram rozmiar 40/42 w momencie
gdy mam zapotrzebowanie na rozmiar 36/38.
Przy okazji wyjaśnię jeśli jesteście zaskoczeni, tą rozmiarówkę. Burda często tak ma w przypadku luźnych fasonów, szczególnie właśnie przy szlafrokach i wszelkich obszernych okryciach. Trudno się wtedy zdecydować na rozmiar. Od siebie doradzę, żeby w takich przypadkach kierować się dwoma kryteriami:
- co chcę osiągnąć – jeśli szyjemy model w takiej podwójnej rozmiarówce ale nie chcemy żeby był zbyt obszerny, tak jak np. sugeruje zdjęcie to wybieram mniejszą numerację. Jeśli natomiast mamy rozmiar 38 ale np. bardzo duży biust to może lepiej wybrać numerację wyższą.
- z czego szyję – czyli mój dzisiejszy wybór – model jest z elastycznego a ja mam materiał nieelastyczny, więc wybrałam dla bezpieczeństwa rozmiar większy.
Upewniłam się też, że mam
dość materiału. Każą mieć ok 2,5 metra materiału o szerokości 120 cm a ja mam 3
metry (a nawet więcej, bo sklep uciął z plusem) o szerokości 140 cm. Tu również
mam dla Was dobrą radę – w opisie szycia danego modelu zwracajcie uwagę nie
tylko na podaną ilość materiału potrzebnego do uszycia danej rzeczy lecz
również na jego szerokość!
Jeśli macie tak jak ja
materiał w nieregularny wzór (zagęszczająca się ilość kwiatów z jednej strony
tkaniny) to również i to weźcie pod uwagę przy planowaniu szycia. Nie będziecie
mogli tak zupełnie dowolnie ułożyć na nim elementów formy.
WYKRÓJ
Pora zabrać się za kopiowanie
wykroju. Sprawdzam w opisie szycia czego i gdzie mam szukać. Czyli patrzę na
miniaturkę elementów wykroju, sprawdzam jak one wyglądają, ile ich jest i jakie
mają numery oraz czytam na którym arkuszu z wykrojami i jakim kolorem są one
narysowane.
Mój wykrój jest na arkuszu B, więc rozkładam właśnie tą „mapę”. Na górze i na dole arkusza mam swego rodzaju
nawigację, która mówi mi gdzie się znajdują poszczególne elementy mojego
wykroju. Na przykład, element nr 2 (plecy szlafroczka) znajduje się w linii
prostej w dół od dwójki. Akurat w tym przypadku nie muszę daleko szukać.
Środek pleców szlafroczka to
linia prosta na wykroju więc prosty brzeg pergaminu do kopiowania przykładam
wzdłuż tej linii właśnie. Będzie o jedną prostą linię do narysowania mniej.
Uczulam Was w tym momencie na
sumienne kalkowanie wszystkich oznaczeń, takich jak np. talia czy małe kreseczki
z małymi numerkami – tzw. punkty styczne. One nam mówią między innymi, która część z którą musi się w danym miejscu zetknąć.
Przerysowuję na półpergamin wszystkie elementy wykroju wraz z ich oznaczeniami i wszelkimi numerkami. Zanim złożę i schowam arkusz wykrojów, patrzę jeszcze na miniaturkę w opisie szycia – tam też są na tych miniaturkach oznaczenia i może zauważę, że coś jeszcze powinno być na wykroju a ja to pominęłam.
W samym wykroju nic nie musimy
dopasowywać. Jest to na tyle luźny fason, że nie przypuszczam żeby trzeba było
cokolwiek w nim poszerzać czy zwężać. Długość też jest uniwersalna więc można
spokojnie przystępować do szycia. Dopasuję go jedynie do swojego pomysłu
związanego z koronką. Już jak patrzyłam na zdjęcie na modelce to trochę nie
pasowała mi taka szeroka koronka. Połowa dekoltu przez to prześwituje a ja np.
chciałabym w takim szlafroczku móc spokojnie zjeść niedzielne
śniadanie…rozumiecie, prawda?
Na wykroju przodów i rękawów
zaznaczono te fragmenty, które należy zastąpić koronką. To akurat jest
strasznie fajne, bo oznacza, że można uszyć ten szlafroczek również bez
koronki. Trzeba tylko zignorować linie odznaczające miejsca gdzie ma się zaczynać
koronka.
Oryginał przewiduje ok 14 cm
szerokości koronkę i ja taką mam ale postanowiłam przeciąć ją wzdłuż na pół i
przyszyć węższą.
Taką samą zmianę wprowadzam
na wykroju rękawów i już mogę się zabrać za krojenie z materiału.
Wiskozę przed szyciem wrzuciłam
do pralki na 40 stopni, na delikatne pranie, razem z koronkami. Nic nie
pofarbowało, nic się nie zmechaciło. Wiskoza nie była mocno pognieciona i
uznałam, że nie muszę jej prasować przed szyciem. To dobrze rokuje dla
przyszłego szlafroczka bo oznacza, że nie będzie się mocno gniótł.
KROJENIE
Wiskoza, którą przeznaczyłam na ten model, ma wzór biegnący w poprzek szerokości materiału. To oznacza, że nie będę tak jak zazwyczaj się to robi, układała poszczególnych części wykroju wzdłuż nitki prostej materiału lecz w poprzek.
Zaczynam od najłatwiejszego czyli od wykroju pleców. Składam materiał na tyle żeby wystarczyło do wykrojenia pleców z zapasem na szwy. Zapasu daję 1 cm na szwy i 2 cm na podłożenie. Zobaczcie jak kładę wykrój – wyjątkowo dół pleców to brzeg fabryczny materiału. Tu jest też najgęściej ukwiecony wzór i tak chcę żeby wyglądał szlafroczek – mało kwiatków na górze a dużo na dole. Brzeg pergaminu wyznaczający środek pleców kładę wzdłuż złożenia tkaniny. W przypadku formy pleców ten brzeg wyznacza też przebieg nitki prostej na materiale.
Planowane 2 cm na podłożenie
odrysowuję dla ułatwienia od centymetra bo ma on akurat 2 cm szerokości.
Pomagam sobie nim tak czasem i nawet jak jakiś dół ma lekkie wyokrąglenie to
mogę go sobie lekko wygiąć.
Pozostałe, jedno-centymetrowe
zapasy szwów oznaczam poziomymi kreskami, przykładając centymetr co kawałek do brzegu wykroju.
Na podkroju szyi tyłu nie daję w ogóle zapasu na szwy – ten brzeg wykończę plisą ze skosu z tego samego materiału.
Jedynka na wykroju, to punkt styczny i taki sam, tak samo oznaczony jest na wykroju przodu. Jest to dla nas wskazówka, że tutaj te dwie części powinny się zetknąć i zostać ze sobą zeszyte.
Ponieważ używam całkowicie
spieralnych flamastrów BIC mogę sobie pozwolić nawet na napisanie na tkaninie
numeru danego puntku stycznego.
Teraz już mogę wykroić plecy.
Wciąż jednak nie zdejmuję papierowej formy, bo gdyby materiał się przesunął to
ona będzie moim przewodnikiem. Praktycznie nigdy nie zdejmuję papierowej formy
gdy kroję daną rzecz.
Przed krojeniem tak cienkiego
materiału ostrzę nożyczki. Mam takie jedne stare, krawieckie nożyczki i są one
najlepsze do krojenia cienkich materiałów. Są one z twardszej stali niż większość innych nożyczek renomowanych i mocno reklamowanych firm. Są faktycznie dużo cięższe niż inne i po naostrzeniu tną
cienkie materiały jak marzenie i bez porównania lepiej niż jakiekolwiek inne.
Plecy skrojone to teraz
przody. Ponownie składam materiał tak aby było dość miejsca na wykrojenie formy
razem z zapasami na szwy. Tu nie mam jednak czego układać na złożeniu a
przebieg nitki prostej mam narysowany na środku wykroju. Co to oznacza? Jak
tego użyć?
Moją nitką prostą na
materiale będzie teraz złożenie tkaniny. Formę przodu muszę tak ułożyć aby strzałka oznaczająca nitkę prostą biegła równolegle do złożenia.
Żeby sobie to zapewnić odmierzam na jednym i na drugim końcu strzałki taką samą
odległość od złożenia materiału.
W przypadku wykroju przodu, zapas na szwy wynoszący 1 cm daję wszędzie dookoła formy a na dole 2 cm na podłożenie. Nanoszę też wszystkie dodatkowe oznaczenia.
Zgodnie z tymi zasadami kroję też rękawy. Tam też jest kilka ciekawych punktów stycznych. Znaczenie wszystkich tych punktów będę wyjaśniać po kolei w tracie szycia.
Wycinam jeszcze dodatki:
- plisę do obszycia podkroju szyi na plecach naszego szlafroczka. W opisie szycia jest podane dwadzieścia kilka centymetrów na plisę. Wycinam sobie z nawiązką, z pełnego ukosu. Moja plisa ma 4 cm szerokości a gotowa, przyszyta będzie miała niecały centymetr.
- pasek - wycinam prostokąt o szerokości 10 cm i długości ok 150 cm. Z tego powstanie pasek o szerokości 4 cm.
- szlufki – jeden pasek ze skosu o długości ok. 25 cm i szerokości 4 cm. Z tego powstaną dwie szlufki o wielkości oczka wystarczającej dla naszego paska.
SZYCIE
Gdy wszystko jest wycięte,
możemy zabierać się za szycie.
Wybieram igły do cienkich tkanin czyli Schmetz
Microtex rozmiar 70/10. Nici do podszywarki Tytan Ariadny o grubości 250 czyli
włosowe, w kolorze brudnego szaro-beżu. Będą bardzo dobre, praktycznie nie
będzie ich widać.
Zanim zacznę cokolwiek szyć
robię próbkę ściegu i sprawdzam zarówno jego lewą jak prawą stronę. Jeśli obie
wyglądają tak samo to jest ok. Jeśli nitki z dołu byłyby przeciągnięte na górę
to zmniejszyłabym naprężenie nitki górnej a gdyby było odwrotnie i nitki górne
byłyby widoczne na spodzie to bym to górne naprężenie zwiększyła. Jeśli ścieg
jest identyczny na górze i na dole to jest dobrze.
Szycie zaczynam od
drobiazgów, czyli np. przeszywam pasek przeznaczony na szlufki. Tak na
rozgrzewkę. Wiem, że szlufki potrzebuję dwie ale pasek szyję jeden. Potem, tuż
przed wszyciem, przetnę go na pół. Teraz pasek ze skosu przeznaczony na szlufki
składam wzdłuż na pół i przeszywam centymetr od brzegu. Następnie wywijam za
pomocą agrafki i odkładam.
Przechodzimy do
poważniejszych rzeczy. Zajmiemy się wykończeniem podkroju szyi z tyłu naszego
szlafroczka. Przygotowaną do tego plisę ze skosu kładziemy prawa do prawej na
brzegu dekoltu i przyszywamy na szerokość 1 cm. W czasie szycia plisę leciutko
naciągamy.
Po przyszyciu plisę
zaprasowujemy najpierw do góry a potem zaginamy w dół i znów zaprasowujemy.
Teraz plisa ładnie obejmuje brzeg podkroju szyi.
Przechodzimy na lewą stronę
pleców i zawijamy pozostały zapas plisy pod spód. Zawijamy tyle żeby trochę
widzieć powstały przed chwilą szew. Przypinamy szpilkami, można też przyfastrygować, to zawsze ułatwia. Przyszywamy szyjąc po lewej stronie tuż
przy brzegu złożenia. Po kolei wyciągamy szpilki w trakcie szycia.
Teraz odcinamy zbędne kawałki
plisy i odkładamy plecy szlafroczka na bok.
Uszyjemy teraz przody a
zaczniemy od doszycia koronki i tu podam Wam przepis na bardzo ładne
wykończenie dołu. Bo doszyć koronkę a potem podłożyć to każdy umie ale tak
staranne wykończenie jakie tu będzie opisane to już rzadko się widzi.
Odmierzam potrzebną długość koronki i odcinam z tej długości 3 cm. Składam wzdłuż koronkę, spinam szpilkami i rozcinam.
Do dołu każdej połówki
koronek doszywam 5 centymetrowy kawałek materiału, wykrojony z ukwieconej części
tkaniny o szerokości o 1 cm większej niż szerokość koronki.
Oto nasza tajemnica. Dół
koronki nie będzie tak po prostu obrzucony owerlokiem i podwinięty do góry,
będzie ODSZYTY.
Jeśli tak wykończycie swoje szlafroczki to będzie już prawie haute couture J
Jeśli tak wykończycie swoje szlafroczki to będzie już prawie haute couture J
Robię również próbkę owerlokowego ściegu i jeśli to konieczne to reguluję naprężenia nici.
Teraz, w ten sam sposób,
doszywam koronki do brzegów rękawów. Najpierw owerlokiem a potem maszyną.
W tym momencie mamy gotowe wszystkie główne elementy: plecy, przody i rękawy i będziemy je ze sobą łączyć.
Zeszywam przody i tył wzdłuż linii ramion. Spinam je ze sobą i
zeszywam owerlokiem i maszyną.
Zabezpieczam i wykańczam połączenie koronki i plisy – łańcuszek owerloka przycinam i zawijam na spód. Przykrywam go zapasem szwów i przeszywam krótkim ściegiem prostym szyjąc raz do przodu, raz do tyłu.
Zapasy szwów ramieniowych
zaprasowujemy na tył.
Zanim zeszyjemy boki, przyszyjemy rękawy. Instrukcja z Burdy podaje klasyczną instrukcję – żeby najpierw zeszyć boki, potem szwy rękawów a potem rękawy przyszyć do boków.
Ja powiem Wam jak będzie moim zdaniem łatwiej i sprawniej.
Zaczynam szyć od brzegu rękawa. Gdy dojeżdżam do szwu łączącego rękaw ze szlafrokiem, zatrzymuję się z igłą wbitą w materiał, podnoszę stopkę, obracam całość żeby zrobić zakręt, opuszczam stopkę i szyję dalej w dół przez całą długość boku.
Tak powinien wyglądać zeszyty bok pod pachą. Przed wykończeniem brzegu owerlokiem nacinam ten kąt ukośnie prawie aż do rogu. Dzięki temu pacha będzie się ładnie układała na prawej stronie.
Koronkę na wlotach rękawów
wykańczam identycznie jak wykańczałam połączenie na ramieniu przodów z tyłem.
Czyli zaginam łańcuszek owerloka pod spód, zawijam na niego zapas szwu i
przeszywam krótkim szwem.
Pozostało wykończyć dół szlafroczka.
Planuję wykonać podwójne podłożenie, czyli zawinąć materiał na raz i jeszcze raz. W ten sposób nie muszę obszywać dołu owerlokiem i tak będzie zresztą ładniej.
Zanim zeszyjemy boki, przyszyjemy rękawy. Instrukcja z Burdy podaje klasyczną instrukcję – żeby najpierw zeszyć boki, potem szwy rękawów a potem rękawy przyszyć do boków.
Ja powiem Wam jak będzie moim zdaniem łatwiej i sprawniej.
Mając już taki wielki kawałek
bezkształtnego jak na razie uszytku, pomyślałam że najłatwiej będzie opisać Wam
doszywanie rękawa za pomocą ilustracji.
Teraz też wyjaśnię te
tajemnicze punkty styczne. Na rękawie, na jego „czubku” znajduje się bezimienny
punkt styczny czyli kreska bez numerka – to jest miejsce gdzie należy
położyć rękaw na szwie ramieniowym naszego uszytku. To jeszcze jest łatwe ale dalej
mamy dwie dwójki zarówno na przodzie jak i na tyle szlafroczka.
W tym miejscu, czytając opis szycia w Burdzie, wiem że niejedna osoba rozłożyła by ręce. Nie ma w nim bowiem ani jednego odniesienia do numerów tych punktów stycznych. Jest tylko jedna wzmianka „zszyć do poprzecznych kresek”. A tu mamy jeszcze punkt styczny oznaczony 4. Powiem Wam, że ja sama przez chwilę miałam zagwozdkę. Szczególnie z tymi dwójkami. Czwórka jest łatwa – jest oznaczona i na formie przodu i na formie rękawa, więc jest jasne, że muszą się spotkać. Jeśli zaś chodzi o dwójki to tak jak widzicie na rysunku, muszą one wypadać na linii szwu rękawa. Przy czym to tego, że tak ma być doszłam sama.
W tym miejscu, czytając opis szycia w Burdzie, wiem że niejedna osoba rozłożyła by ręce. Nie ma w nim bowiem ani jednego odniesienia do numerów tych punktów stycznych. Jest tylko jedna wzmianka „zszyć do poprzecznych kresek”. A tu mamy jeszcze punkt styczny oznaczony 4. Powiem Wam, że ja sama przez chwilę miałam zagwozdkę. Szczególnie z tymi dwójkami. Czwórka jest łatwa – jest oznaczona i na formie przodu i na formie rękawa, więc jest jasne, że muszą się spotkać. Jeśli zaś chodzi o dwójki to tak jak widzicie na rysunku, muszą one wypadać na linii szwu rękawa. Przy czym to tego, że tak ma być doszłam sama.
Po rozszyfrowaniu oznaczeń,
układam rękaw prawa do prawej na rozłożych przodzie i tyle i przyszywam na
maszynie i na owerloku.
Po doszyciu rękawów możemy zeszyć boki
razem z rękawami. Będziemy szyć jednym nieprzerwanym szwem od wlotu rękawa aż
do dołu szlafroczka.
Zanim jednak do tego
przystąpimy musimy wyposażyć nasze boki w szlufki, gdyż właśnie ze szwów
bocznych będą one wystawały. Przecinam wykonany wcześniej rulonik na pół i
wyrównuję do długości ok 10-12 cm.
Na boku szlafroczka muszę
sobie oznaczyć miejsce wszycia szlufki. Zaglądam do instrukcji szycia w Burdzie
i jest w niej napisane, że szufki należy przyszyć na wysokości talii. Zauważam
kolejne utrudnienie – nigdzie na wykroju talia nie jest oznaczona na bokach
formy. Jest oznaczona na środku tyłu i na środku przodu.
Wyciągam więc wykrój przodu i za pomocą linijki przenoszę sobie linię talii ze środka na bok.
Następnie przykładam uzupełniony wykrój na materiał i nanoszę niezbędne oznaczenie.
Wyciągam więc wykrój przodu i za pomocą linijki przenoszę sobie linię talii ze środka na bok.
W miejscu oznaczenia wsuwam w
środek złożony na pół jeden pasek. Powstanie pętelka-szlufka na pasek.
Przypinam go szpilkami. Zostanie przyszyty przy okazji zeszywania szwu
bocznego.
Burda instruuje aby szlufkę naszyć na koniec bezpośrednio na materiał. Moim zdaniem, mój sposób jest łatwiejszy i bardziej estetyczny, ponieważ nie będzie na prawej stronie żadnych widocznych szwów.
Burda instruuje aby szlufkę naszyć na koniec bezpośrednio na materiał. Moim zdaniem, mój sposób jest łatwiejszy i bardziej estetyczny, ponieważ nie będzie na prawej stronie żadnych widocznych szwów.
Uważnie spinam szpilkami cały
odcinek od brzegu rękawa do spodu szlafroczka, zwracając szczególną uwagę na
pachę. Tutaj szwy rękawa muszą się ładnie pokrywać z wierzchu i od spodu.
Zaczynam szyć od brzegu rękawa. Gdy dojeżdżam do szwu łączącego rękaw ze szlafrokiem, zatrzymuję się z igłą wbitą w materiał, podnoszę stopkę, obracam całość żeby zrobić zakręt, opuszczam stopkę i szyję dalej w dół przez całą długość boku.
Tak powinien wyglądać zeszyty bok pod pachą. Przed wykończeniem brzegu owerlokiem nacinam ten kąt ukośnie prawie aż do rogu. Dzięki temu pacha będzie się ładnie układała na prawej stronie.
Pozostało wykończyć dół szlafroczka.
Planuję wykonać podwójne podłożenie, czyli zawinąć materiał na raz i jeszcze raz. W ten sposób nie muszę obszywać dołu owerlokiem i tak będzie zresztą ładniej.
Zaczynam od zajęcia się tymi
brzegami gdzie są koronki.
Tutaj wykonam wręcz pewną kombinację alpejską. Ponieważ chcę aby materiał był ładnie zawinięty od lewej strony na koronkę i dodatkowo aby brzeg podłożenia był zamknięty, muszę najpierw przewinąć całe zaplanowane zagięcie podłożenia na lewą stronę i przeszyć krótkim pionowym szwem brzeg.
Tutaj wykonam wręcz pewną kombinację alpejską. Ponieważ chcę aby materiał był ładnie zawinięty od lewej strony na koronkę i dodatkowo aby brzeg podłożenia był zamknięty, muszę najpierw przewinąć całe zaplanowane zagięcie podłożenia na lewą stronę i przeszyć krótkim pionowym szwem brzeg.
Najlepiej całą kombinację obrazuje poniższe zdjęcie. Zobaczycie na nim jak należy ułożyć materiał, jak go zawinąć i przeszyć:
Następnie odcinam zapas szwu
i rożek. Przewijam podłożenie z powrotem i wypycham rożek żeby zrobić ładny dzióbek. To wykończenie koronki za pomocą odszycia wykonuję na lewym i prawym
przodzie.
Następnie prostym ściegiem przeszywam
od brzega do brzega, zawijając podwójnie dolny brzeg szlafroczka.
Podłożenie gotowe, czyż nie
wygląda elegancko?
Ostatnia prosta na drodze do
uszycia szlafroczka to pasek.
Wycięty prostokąt materiału (ok 150 cm na 10 cm) składam wzdłuż na pół i zeszywam zostawiając na środku ok 5 cm niezeszyty kawałek na wywinięcie.
Wycięty prostokąt materiału (ok 150 cm na 10 cm) składam wzdłuż na pół i zeszywam zostawiając na środku ok 5 cm niezeszyty kawałek na wywinięcie.
Ja jeszcze dodatkowo końce
paska przeszyłam ukośnie ale nie jest to konieczne. Po przeszyciu przycinam
zapasy szwów i wywracam pasek z jednej i z drugiej strony, przez zostawioną w
połowie jego długości dziurę.
Używam do tego takiego przyrządu.
Działa trochę jak taka zaciskowa pęseta. Zapas szwu paska ujmuję pomiędzy ramiona przyrządu i zaciskam go przesuwając to małe kółeczko. Przesuwam przyrząd w środku paska aż wyjdzie przez otwór.
Używam do tego takiego przyrządu.
Działa trochę jak taka zaciskowa pęseta. Zapas szwu paska ujmuję pomiędzy ramiona przyrządu i zaciskam go przesuwając to małe kółeczko. Przesuwam przyrząd w środku paska aż wyjdzie przez otwór.
Żeby wyjąć przyrząd,
wystarczy (przez materiał) przesunąć kółeczko i zacisk puści. Jest to bardzo
wygodny i łatwy w użyciu drobiazg. Pasek po wywróceniu prasuję na płasko a
następnie szyjąc wąziutko przy brzegu, zamykam pozostawiony otwór. Przy okazji
wszywam w tym miejscu swoją metkę i szlafroczek jest gotowy :-)
Jeśli chodzi o zdjęcia gotowego szlafroczka to niestety o tej porze roku, bez słońca, zrobienie dobrych zdjęć wymaga profesjonalnego studia fotograficznego, którego nie posiadam.
Musicie się więc zadowolić tymi wyblakłymi fotkami a jak tylko wyjdzie słońce zamienię je tutaj na jakieś lepsze...szczególnie, że zamierzam popełnić jeszcze jeden szlafroczek, tym razem z różową koronką.
Bardzo mi się podoba twój szlafroczek, piękny materiał i świetne połączenie z koronką. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpieknie!
OdpowiedzUsuńAleż wspaniały tutorial! A jak się nazywa ten przyrząd do wywijania?
OdpowiedzUsuńTo występuje pod nazwą "przyrząd do przeciągania/przewlekania gumy" , tak wpisz do Google i znajdziesz sklepy które go sprzedają 😊
UsuńKolejny rewelacyjny - precyzyjny tutorial! Świetny ten Twój blog, bardzo wartościowy, szczególnie dla tych uczących się szycia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę 😊
Usuńja już dawno doceniam te tutoriale i jakże piekne Dzieła ! wierny fan :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo mnie to cieszy 😊
UsuńKinga jestem pod bardzo a to bardzo wielkim wrażenie.Opisujesz tak dokładnie krok po kroku aż zachwyt bierze.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę zapytać o tą osełkę do nożyczek bo ja mam tyle stępionych nożyc że głowa mała.
Wybrałaś bardzo ładną tkaninę.Pozdrawiam.
Pani Danuto, ostrzałka do nożyczek z której korzystam to ostrzałka FISKARS. Działa naprawdę fajnie i ostrzy mi wszystkie nożyczki, trzeba było się tylko domyśleć jak jej używać bo tego nie ma w opakowaniu, nie jest to opisane. Ale domyśliłam się, że należy przesuwać przez te otwory nożyczki w pozycji otwartej i po kilku przesunięciach bardzo dobrze się ostrzą, nawet na czubkach. Oczywiście jeśli się te czubeczki też poprzesuwa przez otwory. W tych otworach są ostrzałki ustawione pod odpowiednim kątem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKinga Twoje tutoriale powalają, wszystko dokładnie pokazane i opisane. Jesteś świetnym nauczycielem z zamiłowaniem i pasją. Chętnie czytam i podpatruję Twoje tutki i mimo wielu lat praktyki, ciągle się czegoś uczę od Ciebie.
OdpowiedzUsuń